Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rolnicy wolą być dzierżawcami ziemi

Rozmawiał Zbigniew Marecki [email protected] tel. (59) 848 81 00 Fot. Zbigniew Marecki
Jerzy Romanowski, zastępcą dyrektora Oddziału Terenowego Agencji Nieruchomości Rolnych w Gdańsku.
Jerzy Romanowski, zastępcą dyrektora Oddziału Terenowego Agencji Nieruchomości Rolnych w Gdańsku.
Rozmowa z Jerzym Romanowskim, zastępcą dyrektora Oddziału Terenowego Agencji Nieruchomości Rolnych w Gdańsku.

Rolnicy z regionu słup­skiego skarżą się na głód ziemi. Czy jest szansa na jego zaspokojenie?

– Tendencja jest taka, że rolnicy chcieliby dzierżawić ziemię, a Skarb Państwa jest zainteresowany jej sprzedażą.

– Dlaczego rolnicy chcą dzierżawić ziemię, a nie kupować ją na własność?

– Podaż słabnie, bo rolnicy dzięki kredytom z Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa kupili na raty w ostatnich latach sporo nowego sprzętu. Są więc zadłużeni i nie stać ich obecnie na kupno ziemi. Efekt jest taki, że wiele gospodarstw ma sprzęt, który może służyć do obrobienia 100 albo nawet 200 hektarów gruntów, a ich właściciele dysponują zaledwie 20 lub 30 hektarami. W takiej sytuacji łatwo może dojść do przeinwestowania gospodarstw, co się może źle skończyć.

– Mimo to agencja ciągle ogłasza tzw. ograniczone przetargi na sprzedaż ziemi w konkretnych gminach.

– Tak, ale ich skuteczność maleje. Podczas pierwszego przetargu sprzedajemy zwykle poniżej 50 procent wystawionych na sprzedaż areałów. Często musimy powtarzać przetargi.

Czy sprzedajecie ziemię tylko za gotówkę?

– Nie. Nabywcy wpłacają tylko 20 procent należnej su­my. Pozostała kwota jest rozkładana na 14 rat rocznych lub 28 półrocznych. Udzielamy też rolnikom kredytów, ale tę możliwość będziemy mieli tylko do 2013 roku. Jeszcze nie wiadomo, czy Unia Europejska zgodzi się na przedłużenie tego okresu. Dlatego jeśli ktoś jest zdeterminowany i zależy mu na powiększeniu gospodarstwa, to powinien się pospieszyć.

Ile ziemi ze swoich zasobów sprzedajecie rocznie?

– Około 10 tysięcy hektarów. W 2009 roku sprzedaliśmy 10600 hektarów. Około 50 procent tej ziemi kupili nabywcy z powiatu słupskiego, bytowskiego i lęborskiego. Pozostały areał był sprzedawany na terenie dawnego województwa pomorskiego.

– Jaką część swojego are­ału rozdysponowaliście ostatecznie?

– Poniżej 50 procent. Około 40 z 85 tysięcy hektarów ma już ostatecznego nabywcę. Na terenie dawnego województwa gdańskiego ostatecznie rozdysponowaliśmy już blisko 60 procent gruntów.

Tuż po 2000 roku często było słychać o kłopotach dzierżawców z płaceniem czynszów dzierżawnych. Czy to się zmieniło?

– To się ułożyło. Kłopot wziął się stąd, że na początku transformacji wojewoda słup­ski przez rok nie przekazywał państwowych gospodarstw rolnych do Skarbu Państwa. W efekcie te gospo­darstwa, aby przeżyć, musiały wyprzedawać swoje mienie. Dlatego później wydzierżawiano je, korzystając z tzw. czynszów kroczących, które narastały z biegiem lat. Niektórzy dzierżawcy więc o nich zapomnieli i gdy nadszedł czas płacenia całych czynszów, mieli przez pewien okres kłopoty. Teraz to już należy do przeszłości.

– Czy ziemia jeszcze drożeje?

– Teraz mamy czas stabilizacji i stagnacji. Ziemia nie staniała, ale minął już czas gwał­townego skoku cen.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na gp24.pl Głos Pomorza