Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rozmowa z Beatą Kamińską, pływaczką ze Słupska

Krzysztof Niekrasz
Beata Kamińska w trakcie zawodów na słupskiej pływalni.
Beata Kamińska w trakcie zawodów na słupskiej pływalni. Łukasz Capar
Beata Kamińska to urodzona w 1980 roku w Słupsku pływaczka specjalizująca się w stylu klasycznym. Jest rekordzistką Polski na 50 i 100 m.

Jej największe sukcesy to: złoty medal na 100 m i srebrny krążek na 50 m w mistrzostwach Europy (Triest w 2005 roku) oraz brązowy medal na 200 m podczas ME (Helsinki w 2006 roku). Wielokrotna mistrzyni Polski. Obecnie reprezentuje AZS AWFiS w Gdańsku.

- W 2008 roku pani marzeniem był udział w igrzyskach olimpijskich w Pekinie. Celu nie udało się zrealizować. Dlaczego?

- Jest mi łyso z tego powodu. Nie osiągnęłam minimum olimpijskiego wyznaczonego przez Polski Związek Pływacki i Międzynarodową Federację Pływacką. Z tej przyczyny długo byłam zła, ale ta złość już minęła. Tak w duchu sobie pomyślałam, że po burzy przychodzi słońce, które może jeszcze zaświeci, ale już tylko w imprezach krajowych i zagranicznych. Olimpiada w Londynie nie wchodzi w rachubę.

- Nie ma pani czasami dość tego sportu, treningów, wyjazdów, zawodów, ciągłej presji?

- Nie. Ani przez chwilę nie żałowałam i nadal nie żałuję, że uprawiam pływanie. Ta dyscyplina daje mi adrenalinę. To naprawdę świetna zabawa.

- Czyli wciąż panią cieszy pływanie?

- Na razie tak. Bałam się, że po ciężkich treningach przyjdzie zniechęcenie, ale na szczęście wciąż sprawia mi to przyjemność.

- Podobno nie jest pani mistrzynią treningu?

- Wręcz przeciwnie, daję z siebie wszystko. Staram się te swoje treningowe rekordy poprawiać i jak je poprawiam, to wiem, że idę do przodu. Zawsze na treningu staram się pracować, ile mogę, czyli w granicach swoich możliwości.

- Upływ lat to dla pani trudny temat?

- To temat oczywisty. Nigdy nie ukrywam swojej metryki. Mam dwadzieścia osiem lat.

- Co tam na studiach?

- Do całkowitego zaliczenia już niewiele brakuje. Pracę magisterską chcę bronić w 2009 roku. Jej temat to moje pływackie przygotowania i starty w ostatnich czterech latach.

- W październiku tego roku pływała pani w zawodach EU Swimming Invitational w Słupsku. Jaki był cel tego startu?

- Zaraz przypomniały mi się moje młodzieńcze lata, bo na słupskim basenie nauczyłam się pływać. Z sentymentem powracam do tamtego okresu. Mój tegoroczny start w Słupsku był jednym z etapów przygotowań do mistrzostw Polski.

- Czy pani pamięta jeszcze koleżanki i kolegów ze słupskich czasów?

- Oczywiście, że pamiętam, czasem ich spotykam, ale już nikt z nich nie pływa wyczynowo. Niektórzy poszli na studia i je pokończyli. Po prostu postawili sobie inne cele. Bardzo sympatycznie wspominam Annę Pawlak, Aleksandrę Kosakowską, Agnieszkę Mindę, Katarzynę Śliwowską, Beatę Podskarbi, Macieja Kowalewskiego, Dariusza Grondziewskiego i Marcina Stasiaka.

- Jak się pani koncentruje przed zawodami?

- Słucham muzyki.

- Lubi pani śpiewać?

- I to bardzo. Często śpiewam to, co w danym momencie wpadnie mi w ucho. Lubię utwory Maryli Rodowicz i Szymona Wydry. Nie cierpię heavy metalu.

- Ile kilometrów pływa pani w najcięższym okresie przygotowawczym?

- Od sześciu do siedmiu kilometrów. Kiedyś jak byłam młodsza, to nawet pokonywałam dystans dłuższy o dwa kilometry.

- Miała pani jakieś dłuższe przerwy w treningach?

- Na szczęście nie. Poważne kontuzje do tej pory mnie omijały. I mam nadzieję, że tak pozostanie i nie zawiodę się na swoim organizmie. Zresztą dziś mamy dobry zespół lekarzy, którzy dbają o to, by przedstawiciele pływania mieli odpowiednie zestawy witamin i mikroelementów.

- Zawsze pani jest fajnie ubrana. Zakupy to pani druga pasja?

- Dziękuję za komplement. Sama robię zakupy i sama kupuję sobie ubrania. Staram się wybierać dobre i modne rzeczy. Przeważnie kupuję to, co mi się podoba.

- Pani ulubione dania?

- Przepadam za kuchnią włoską. Uwielbiam też domowe jedzenie przygotowane przez moją mamę. Szczególnie smaczne są gołąbki.

- Jaka jest prywatnie Beata Kamińska?

- Jestem miło nastawiona do świata, szybko zdobywam przyjaciół, staram się być duszą towarzystwa, ale nie za wszelką cenę. Wysyłam i dostaję mnóstwo sms-ów.

- Co pani dał sport?

- Dzięki niemu mogłam zwiedzić kawał świata i dzięki niemu mam wielu oddanych znajomych. Ponadto nauczył mnie wygrywać. Nie tylko na pływalni.

- Mężczyźni w pani życiu?

- Lubię ich. Na razie jeszcze jestem stanu wolnego. Mam znajomych, z którymi zawsze mogę porozmawiać, pójść do kina czy po prostu na kawę. Obecnie moje życie podporządkowane jest pływaniu. Mam jednak serdecznego przyjaciela, który jest bardzo blisko memu sercu.
- Kto nim jest?

- To jeszcze słodka tajemnica. Mogę powiedzieć, że jest to bardzo wyrozumiały mężczyzna ze środowiska sportowego. Doskonale się rozumiemy.

- Jaką rolę w pani życiu odgrywa rodzina?

- Brat Adam to moje oczko w głowie. Rodzice dużo mi pomagają i im najbardziej ufam. Z nimi konsultuję wszystkie moje problemy, radzę się, gdy mam podjąć ważną decyzję. Niestety, do rodzinnego domu w Słupsku rzadko przyjeżdżam. Dlatego uwielbiam wszystkie święta, bo wtedy mogę spędzić kilka dni z moją rodziną.

- Jakie wydarzenia sportowe pani lubi oglądać w telewizji?

- Pasjonuję się prawie wszystkimi zawodami i imprezami z udziałem reprezentantów Polski.

- Czy nadal utrzymuje pani kontakty z Otylią Jędrzejczak?

- Otylia jest moją serdeczną koleżanką. Dla mnie zawsze była dobrym duchem sportowym w kadrze. Jestem z nią w stałym kontakcie.

- Najbliższe plany startowe?

- Koncentruję się na najbliższej imprezie, czyli na mistrzostwach Polski, które odbędą się pod koniec listopada w Gorzowie Wielkopolskim. Postaram się powtórzyć ubiegłoroczne sukcesy i zdobyć medale. Chcę też zdobyć minimum na mistrzostwa Europy do Rijeki.

- Gdzie aktualnie pani szlifuje formę?

- Do mistrzostw krajowych przygotowuję się na zgrupowaniu klubowym w Oświęcimiu. Trenuję pod okiem Alojzego Ogińskiego.

- Myślała już pani o zakończeniu kariery?

- Jeszcze nie. Mogę jedynie zapewnić, że swoje doświadczenie pływackie będę chciała przekazać młodemu pokoleniu. Przymierzam się do pracy z dziećmi.

- Czego w przyszłości pani życzy sobie najbardziej?

- Zdrowia, zdrowia i jeszcze raz zdrowia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza