Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rozmowa z siatkarką Mileną Rosner

Krzysztof Niekrasz
Milena Rosner
Milena Rosner Fot. Kamil Nagórek
Rozmowa z Mileną Rosner, siatkarką, uczestniczką igrzysk olimpijskich w Pekinie, złotą medalistką mistrzostw Europy w 2005 roku, tegoroczną mistrzynią Polski z Muszynianką Muszyna.

- Dla wielu sympatyków siatkówki niespodzianką jest, że słupszczanki Mileny Rosner nie można zobaczyć w składzie żadnej drużyny krajowej lub zagranicznej. Co się dzieje?

- Po zakończeniu poprzedniego sezonu postanowiłam zrobić sobie urlop od siatkówki. Tego domagał się mój organizm, a przecież zdrowie to ważna sprawa w życiu sportowca.

- Czyżby siatkarskie "Złotko" nie miało propozycji z innych klubów?

- Miałam kilkanaście ofert. Były one z Turcji, Włoch i nawet z Brazylii, co było dla mnie zaskoczeniem. Miałam także telefony z polskich klubów z Łodzi, Bydgoszczy, Piły, Gdańska i Dąbrowy Górniczej.

- Jaki był dla pani kończący się 2009 rok?

- Przeciętny. Z Muszynianką Muszyna zdobyłam po raz drugi tytuł mistrza Polski. Nie załapałam się do kadry na mistrzostwa Europy, bo w tym okresie byłam kontuzjowana. Ale tak już bywa, że czasami kontuzja krzyżuje szyki. Prawda jest jednak taka, że starsze zawodniczki są już wypierane przez młode pokolenie.

- Pani czuje się spełniona jako siatkarka?

- Tak. Moim marzeniem był udział w igrzyskach w Pekinie. Cel został osiągnięty w 2008 roku. Do pełnego szczęścia zabrakło jednak medalu.

- Myśli pani jeszcze o grze w reprezentacji Polski?

- Jeszcze nie powiedziałam ostatniego słowa, ale tendencja jest taka, aby kadra była sukcesywnie odmładzana. Jeszcze spróbuję powalczyć o miejsce, ale to nie będzie takie łatwe i proste.

- Obecnie kadrę narodową prowadzi Jerzy Matlak. Przecież zna pani tego trenera. To on w jednym z wywiadów nie wykluczył pani powrotu do kadry. Jakim jest szkoleniowcem?

- Trenera Jerzego Matlaka pamiętam jeszcze z czasów, gdy mnie trenował w pilskiej drużynie Nafta Gaz. To znakomity fachowiec i jeden z najbardziej utytułowanych trenerów w polskiej hierarchii klubowej. Ma świetny warsztat. Jest także dobrym psychologiem. Potrafi odpowiednio przemówić do zawodniczek. Czasami bywa porywczy, ale jest konkretny. Dużo wymaga, ale potrafi docenić efekty. W naszym środowisku jest osobą bardzo szanowaną. Ma wielki autorytet.

- Może zobaczymy panią w barwach słupskiego zespołu Akademia Pomorska Czarni?

- Jeszcze nie teraz. Kiedyś nawet planowałam zakończenie kariery w Słupsku. To jest nadal aktualne. W późniejszych latach nie wykluczam powrotu do mojego rodzinnego miasta w roli trenera. Może uda mi się kiedyś poprowadzić słupską drużynę. Prawdopodobnie w najbliższą sobotę wybiorę się na mecz z Murowaną Gośliną.
- Gdzie pani spędzi Boże Narodzenie?

- W Słupsku i w gronie rodzinnym. To będą nareszcie spokojne święta i bez żadnego pośpiechu, bo w poprzednich latach to przeważnie świętowałam w przelocie.

- W 75. Plebiscycie Przeglądu Sportowego na Najlepszych Sportowców Polski w 2009 roku na liście figuruje dwóch przedstawicieli siatkówki. Jak widzi pani ich szanse?

- Rok 2009 był bardzo udany dla polskiej siatkówki żeńskiej i męskiej. Mężczyźni zdobyli złoto, kobiety wywalczyły brąz. Ten wyczyn na pewno zostanie doceniony przez kibiców. Zakładam, że Piotr Gruszka i Anna Barańska znajdą się w gronie laureatów. Poza nimi na pewno będę głosowała na przedstawicieli lekkiej atletyki i na biegaczkę narciarską Justynę Kowalczyk.

- Jednak kibice czekają na pani powrót na boisko. To kiedy zobaczymy Milenę Rosner w akcji?

- To miło, że o mnie pamiętają. Cieszę się, że mam takich fanów. Czasami odbieram od nich dowody sympatii. Niektórzy kibice telefonują.

- Jak pani ocenia losowanie kobiecych mistrzostw świata, które odbędą się w 2010 roku?

- Los był wyjątkowo łaskawy dla polskiej reprezentacji. W pierwszej fazie siatkarskiej rywalizacji nie będziemy mieli najsilniejszych rywalek. Japonia, Serbia, Peru, Algieria i Kostaryka są przez biało-czerwone do ogrania.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza