Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rozmowa z Tomaszem Malickim, prezesem Gino Rossi ze Słupska

Wojciech Frelichowski
Tomasz Malicki. - To doświadczenie pokazało mi i utwierdziło, jak ważne są szkolenia i inwestycja w ludzi
Tomasz Malicki. - To doświadczenie pokazało mi i utwierdziło, jak ważne są szkolenia i inwestycja w ludzi Materiały prasowe
Być w środku problemu to coś innego, niż tylko o nim mówić. Z prezesem Gino Rossi rozmawiamy o jego udziale w programie telewizyjnym „Kryptonim Szef”.

Dlaczego zdecydował się pan wziąć udział w programie Kryptonim Szef? Skąd ten pomysł?

Chciałem sprawdzić, co w naszej firmie działa prawidłowo, a co ewentualnie trzeba poprawić. Mam świadomość, że wszędzie pojawiają się problemy. Przez ostatnie kilka lat wiele rzeczy zmieniliśmy i usprawniliśmy. Firma się rozwija. Ja sam nie mogę narzekać na jej funkcjonowanie. Mamy oddanych i zaangażowanych pracowników, którzy są naszą największą wartością. Konwencją programu było sprawdzenie faktu rzeczywistego. Przykładem może tu być Elbląg, gdzie w ubiegłym roku oddaliśmy nowy zakład oraz diametralnie zmieniliśmy warunki pracy i park maszynowy. Moim zadaniem było sprawdzić, co można jeszcze usprawnić, czego może nie dostrzegamy na co dzień nie będąc na miejscu pracownika.

Kliknij, aby przeczytać relację z programu "Kryptonim Szef"

Ile czasu trwała pana metamorfoza w Krzysztofa Śliwińskiego?

Codziennie około trzech godzin rano przed każdą realizacją. Wiązało się to z pobudką o 4 rano. Wstępem do charakteryzacji były spotkania z produkcją, kiedy ustalaliśmy kierunek i charakter zmian. Nie było to łatwe zadanie, ponieważ jestem rozpoznawalny w zespole. Ostatecznie zmiana była testowana na mojej najbliższej rodzinie, która miała stwierdzić, czy kamuflaż jest wystarczający.

Czy zdarzyła się sytuacja, że został pan rozpoznany w firmie?

Były pewne podejrzenia. Niestety mam charakterystyczną posturę i noszę okulary, więc prawdopodobnie zdarzały się takie wypadki.

Jednak nad wszystkim czuwała ekipa telewizyjna.Co było dla pana najtrudniejszym zadaniem lub wyzwaniem podczas tego programu?

Nie lubię pokazywać się publicznie, miałem o to obawy, ale patrząc po tych trzech dniach, uważam że warto. Największą tremę miałem przed dniem realizowanym w salonie. Trudno jest wyjść zza biurka i zacząć obsługiwać klientów. Wymaga to różnych technik, aby sam proces sprzedaży był profesjonalny. Nie mam problemu z kontaktem z ludźmi, ale praca w sklepie naraża na wiele stresujących sytuacji. Najważniejsze jest, aby zachować spokój i być profesjonalistą do końca. Nie każdy może być dobrym sprzedawcą i obawiałem się czy ja też się sprawdzę. Trzeba odnaleźć się w nowym środowisku, zupełnie innym niż biuro prezesa. Doświadczenie to pokazało mi i utwierdziło, jak ważne są szkolenia i inwestycja w ludzi. Przekonałem się, że do tej pracy trzeba predyspozycji i wiedzy, którą dostarcza firma po to, aby przekonać klienta, że nasz produkt naprawdę jest wyjątkowy.

Czy ten program dał panu nowe spostrzeżenia o Gino Rossi?

Być w środku problemu to coś innego, niż o nim tylko mówić. Lepiej można sobie wszystko wyobrazić, zobaczyć i przyspieszyć zmiany. Utwierdziłem się w przekonaniu, że kierunek, który wybraliśmy jest słuszny. Zmieniliśmy już bardzo dużo i jesteśmy dynamicznie rozwijającą się firmą. Są obszary, gdzie musimy wykonać jeszcze pewne inwestycje i wdrożyć procedury, jednak jesteśmy już dużo dalej niż rok, dwa lata temu. Szkoda, że czas antenowy nie pozwolił pokazać więcej rzeczy, które funkcjonują doskonale. Mimo wszystko cieszę się, że to są drobne rzeczy w skali firmy i zmiany mogą być wprowadzone natychmiast.

Rozmawiał Wojciech Frelichowski

Kliknij, aby przeczytać relację z programu "Kryptonim Szef"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza