Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rzecznik Praw Obywatelskich chce wyjaśnień w sprawie wojennej zbrodni w Bytowie

Andrzej Gurba
Krystyna Dawidowska w miejscu, gdzie może znajdować się masowa mogiła.
Krystyna Dawidowska w miejscu, gdzie może znajdować się masowa mogiła. Andrzej Gurba
Rzecznik Praw Obywatelskich zainteresował się zbrodnią w Bytowie, popełnioną przez Rosjan w 1945 roku na ludności cywilnej. Sprawą kilka lat temu zajmowali się prokuratorzy z Instytutu Pamięci Narodowej, ale śledztwo umorzyli.

- Wystąpiliśmy o przesłanie kopii postanowienia o umorzeniu śledztwa. Pytamy też IPN, czy zwrócili się o dokumenty do archiwów rosyjskich i w końcu o to, czy będą podejmowane jeszcze jakieś działania w tej sprawie - mówi Marta Kukowska z wydziału komunikacji społecznej biura Rzecznika Praw Obywatelskich.

IPN ma 30 dni na odpowiedź. W zależności od jej treści rzecznik podejmie dalsze decyzje. Instytut uważa, że zgromadzony w 2004 roku materiał dowodowy był za słaby, stąd decyzja o umorzeniu postępowania.

Rzecznik IPN-u Andrzej Arseniuk stwierdził, że śledztwo można wznowić, jeśli pojawią się nowe konkretne dowody.

Maria Prondzińska, była przewodnicząca Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego w Bytowie, która kilka lat temu mocno angażowała się w wyjaśnienie sprawy, twierdzi, że IPN celowo nie przykładał się do śledztwa.

- Wszystko trzeba było podać im na tacy - mówi bytowianka. Dowodami, którymi dysponował IPN, były tylko zeznania świadków - w zdecydowanej większości potomków osób, które mieszkały w 1945 roku w Bytowie. Ich relacje spisano już w 2001 roku w książce "Czas zła" Benedykta Reszki, dawnego mieszkańca Borowego Młyna. - Były też inne publikacje, bo na zamek wiosną 1945 roku goniono też mieszkańców z okolic Bytowa, m.in. z Lipnicy i Kramarzyn - przypomina pani Prondzińska.

Wiosną 1945 na zamku w Bytowie Sowieci urządzili obóz przejściowy. Trafiły do niego tysiące ludności cywilnej, Niemców, ale też Kaszubów. Według zeznań świadków, więźniowie byli bici, kobiety gwałcone, ludzi rozstrzeliwano bez powodu. Mogło wtedy zginąć nawet tysiąc osób.

Krystyna Dawidowska z Bytowa twierdzi, że ciała zabitych wrzucono do masowych mogił przed zamkiem. To dzisiaj miejsca, w których jest płatny parking i skarpa za budynkiem sądu.

IPN nie zdecydował się na poszukiwanie grobów. Marian Gospodarek, który zarządza kompleksem zamkowym, przyznaje, iż terenu przed zamkiem nigdy nie badano.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza