Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Siła spokoju

SN
Jesteś zestresowany lub wypalony psychicznie? Zadbaj o swoją kondycję psychiczną. Stare polskie porzekadło "w zdrowym ciele zdrowy duch" doczekało się naukowego potwierdzenia na szczurach.

Choć wyda ci się to dziwne, stres sam w sobie nie jest wcale zjawiskiem negatywnym. Naukowcy podkreślają, że mobilizuje organizm do walki z przeciwnościami losu i zwiększa nasze zdolności obronne. Pod warunkiem jednak, że nie trwa zbyt długo, a my umiemy sobie z nim poradzić. U osób, które są mało odporne na sytuacje stresowe, mechanizmy obronne włączają się zbyt wcześnie - błahy powód wystarczy, aby w mózgu zaczęły się wydzielać nadmierne ilości takich hormonów, jak adrenalina, które dodają nam siły i refleksu w niebezpiecznych momentach, lecz ich stała nadprodukcja może zaszkodzić zdrowiu.

- Nieumiejętne reagowanie na stres może prowadzić do rozwoju nerwicy oraz być przyczyną wielu chorób somatycznych - mówi psycholog Monika Fleshner z University of Colorado w Boulder (USA), która postanowiła doświadczalnie sprawdzić, na czym polega antystresowe działanie regularnie aplikowanego sobie wysiłku fizycznego. - Jedną z głównych ofiar nadmiernego stresu jest serce, zmuszane przez hormony do niepotrzebnego wysiłku. Niestety sytuacji stresowych nie da się w życiu uniknąć. Dlatego trzeba umieć sobie z nimi radzić. Aktywność fizyczna może w tym bardzo pomóc - mówi badaczka.

- Reakcja na stres zaczyna się w mózgu. Uznaliśmy więc, że tam poszukamy przyczyn nadmiernej wrażliwości danej osoby na bodźce stresowe - mówi Fleshner. Opracowała ona eksperyment z udziałem szczurów laboratoryjnych. Pierwsza faza polegała na tym, że stadko gryzoni zmuszono do codziennego intensywnego biegania. Po czterech tygodniach takiej aktywności zwierzęta wystawiono na działanie umiarkowanie silnego czynnika stresującego. Okazało się, że w porównaniu ze szczurami z grupy kontrolnej, które leniuchowały, w mózgach biegaczy było mniej białek Fos, których wysoki poziom jest - zdaniem badaczki - jednym ze wskaźników dużego natężenia stresu w organizmie.

Największy ubytek protein Fos nastąpił w płatach czołowych kory mózgowej, które zarządzają ważnymi funkcjami umysłowymi. Część tego płata położona nad oczami, zwana okolicą przedczołową, odpowiada za planowanie i koordynację czynności. Kiedy szwankuje, w nasze życie wkrada się chaos. Osoba z uszkodzeniem okolicy przedczołowej ma kłopoty z zakończeniem jakiejkolwiek czynności, gdyż dowolny bodziec zewnętrzny sprawia, że zapomina o tym, co robiła wcześniej.

- Także u wielu osób znajdujących się w silnym stresie obserwuje się dezorganizację zachowania i utratą kontroli nad sytuacją, w której się znaleźli - zwraca uwagę Fleshner. Jej zdaniem nadmierny stres najpierw atakuje właśnie korę przedczołową, powodując jej częściową blokadę. Wysyła ona wadliwe lub sprzeczne ze sobą instrukcje do innych partii mózgu. - Jest to potencjalnie niebezpieczne zjawisko. Może doprowadzić do kompletnego paraliżu decyzyjnego i kompletnej inercji. Człowiek z powodu stresu staje się tak ogłupiały, że przestaje robić cokolwiek. Zdarzało się to również gryzoniom, lecz te osobniki, które ćwiczyły mięśnie, radziły sobie dużo lepiej w takich chwilach. Nie wpadały w panikę, tylko próbowały podjąć wyzwanie i pokonać problem - twierdzi uczona.

Inny wymyślony przez nią eksperyment, także z udziałem szczurów, wykazał, że aktywność fizyczna zmniejsza wahania stężenia adrenaliny. Jej poziom szybko rośnie, kiedy sytuacja wokół staje się napięta. To samo dotyczy innego hormonu norepinefryny. Obie te substancje są obficie wydzielane przez odpowiednie gruczoły w organizmie, jeśli znajdziemy się w stanie zagrożenia. Jednak oceny sytuacji dokonuje oczywiście mózg i to on w razie potrzeby uruchamia produkcję związków mobilizujących organizm do walki.

Jeśli jednak mózg będzie zbyt często wszczynał alarm, system szybkiego reagowania na zagrożenie zostanie rozregulowany. - Jedną z konsekwencji może być zmniejszenie odporności na infekcje, ponieważ huśtawka hormonalna osłabia układ odpornościowy - podkreśla Fleshner. Podała ona zestresowanym szczurom bakterie wywołujące niegroźne stany zapalne układu oddechowego. I co się okazało? Części i dłużej chorowały te zwierzęta, które nie wykonywały ćwiczeń fizycznych. - Pokazaliśmy, że regularny wysiłek fizyczny jest zbawienny dla zdrowia szczurów. Jestem pewna, że z ludźmi jest podobnie - podsumowuje uczona.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza