Według śledztwa Amnesty International siły rosyjskie popełniły zbrodnię wojenną w Mariupolu, dokonując nalotu na teatr. Kreml wiedział, że schroniły się tam setki cywilów.
Do ataku na miejski Teatr Dramatyczny doszło 16 marca br. Liczba ofiar jest wciąż nieznana. Władze regionalne szacowały, że zginęło 300 osób, zdaniem Amnesty było ich mniej, bo w ciągu dwóch dni poprzedzających nalot zdołano ewakuować wiele osób.
Po rozmowie z 28 ocalałymi, zleceniu fizykowi stworzenia matematycznego modelu eksplozji i przeanalizowaniu zdjęć satelitarnych, Amnesty stwierdziła, że atak przeprowadziły rosyjskie samoloty. Stwierdzono też, że Rosjanie musieli wiedzieć, że setki cywilów schroniło się tam i mimo oznakowania obiektu zrzucili dwie 500-kilogramowe bomby.
– Doszliśmy do wniosku, że atak był zbrodnią wojenną popełnioną przez siły rosyjskie – mówiła Agnès Callamard, sekretarz generalna Amnesty International. – Międzynarodowy Trybunał Karny i inne organy, które zajmują się zbrodniami popełnionymi w tym konflikcie, muszą zbadać ten atak jako zbrodnię wojenną – dodała.
Mariupol był bombardowany i ostrzeliwany, co zmuszało cywilów do schronienia się w piwnicach i schronach komunalnych. Schronem i miejscem dystrybucji żywności był m.in. Teatr Dramatyczny. Amnesty stwierdziła, że Ukraińcy próbowali zapobiec atakom z powietrza, pisząc cyrylicą „dzieci” na dachu budynku. Było to widoczne dla rosyjskich pilotów i na zdjęciach satelitarnych. Mimo to zrzucono bomby, które doprowadziły do zawalenia dachu i fragmentów dwóch głównych ścian.