Pan Piotr (nazwisko do wiadomości redakcji) nie mógł uwierzyć w to, co zobaczył, kiedy kilka dni temu jechał swoim autem za policyjnym patrolem. - To było na ulicy Braci Staniuków - relacjonuje.
- Nie jestem z tych, co śledzą innych kierowców, ale moją uwagę zwróciło to, że policjanci jadą bez zapiętych pasów. Potem było coraz więcej złamanych przepisów. Funkcjonariusze znacznie przekroczyli prędkość. Następnie nie zatrzymali się przed znakiem "stop".
Chociaż nasz czytelnik nie zdążył nagrać wszystkich przewinień stróżów prawa, udało mu się zarejestrować moment, w którympolicjanci nie zatrzymali się przed znakiem "stop", tylko nieco zwolnili. - Kiedy mnie zdarzyła się taka sytuacja, nie poskutkowało tłumaczenie, że przecież zwolniłem - dodaje pan Piotr. - Powiedziano mi wtedy, że przed tym znakiem trzeba się bezwzględnie zatrzymać. Najgorsze było to, że potem funkcjonariusze zatrzymali się w tym miejscu i łapali innych kierowców. Zwykłemu kierowcy grozi sto złotych mandatu i jeden punkt karny za niezapięcię pasów, tyle samo punktów i kary pieniężnej za niezatrzymanie się przed znakiem "stop" oraz od 50 do 500 złotych za przekroczenie prędkości.
O sprawie poinformowaliśmy Roberta Czerwińskiego, p.o. rzecznika prasowego słupskiej policji. - Na filmie widać, że policjanci tylko nie zatrzymują się przed znakiem "stop".Nie można stwierdzić, że przekraczają prędkość i nie mają zapiętych pasów - mówi Robert Czerwiński. - Sprawę tę wyjaśni jednak komendant. Nie będzie problemu z ustaleniem, kto w tym czasie korzystał z radiowozu. Policjanci podlegają takim samym karom grzywny, jak inni kierowcy. Za złamanie przepisów funkcjonariusz dostanie mandat i punkty karne.
GP24 znajdziesz także na 
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
