W słupskich przedszkolach i szkołach zaczął się sezon zachorowań. W niektórych placówkach widać go już gołym okiem, bo w klasach i oddziałach przedszkolnych ubywa dzieci.
- Moja córeczka zwykle bawi się w dwudziestoosobowej grupie, ale od kilku dni dzieci jest znacznie mniej. Od pani wychowawczyni dowiedziałam się, że dzieci się pochorowały - opowiada pani Wanda, która korzysta z oferty prywatnego przedszkola.
Na grypę chorują także starsze dzieci, nawet gimnazjaliści.
- W naszej klasie ostatnio nie było prawie połowy uczniów. Sam także niedawno spędziłem tydzień w domu, aby nie zarażać kolegów - mówi Szymon, uczeń Gimnazjum Informatyczno-Językowego w Słupsku.
W przychodni dziecięcej przy ul. W. Polskiego nie widać tłumów kaszlących dzieci.
- Epidemii nie ma, ale z jakąś infekcją grypopodobną mamy do czynienia - mówi Katarzyna Znaniecka, pediatra z tej przychodni.
Według niej wyraźnie widać, że przybywa dzieci skarżących się na ból głowy, wysoką gorączkę, a także odczuwających ból gardła oraz mających problem z katarem. Niektórzy mali pacjenci mają także zajęte oskrzela.
- Najważniejsza jest izolacja dziecka, aby nie roznosiło infekcji. Dlatego dzieci z takimi objawami powinny spędzić co najmniej tydzień w domu. Czasem może nawet dłużej, bo te infekcje dość długo się utrzymują. Radzę także, aby dziecko spędziło parę dni w łóżku i się wygrzało. Wtedy infekcje łatwiej mijają. Oczywiście, gdy objawy są silne i niepokojące, trzeba odwiedzić lekarza - dodaje pani pediatra.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?