Sprawa wyszła na jaw, gdy inspektorzy prowadzili kontrolę w schronisku. Jerzy Szyszko, kierownik placówki nie poinformował ich o takim sposobie kontrolowania podwładnych, ale podejrzenia pracowników potwierdził szef firmy, która na zlecenie kierownika montowała w schronisku monitoring.
Podobno pretekstem do takiej działania było to, że w tym samym pomieszczeniu znajdowała się kasa.
Jak się dowiedzieliśmy, nie byłoby problemu, gdy taka forma kontrolowania pracowników była wpisana do regulaminu pracy w schronisku. Jednak takiego zapisu w dokumentacji nie było. Z tego względu PIP rozważa skierowanie sprawy karnej przeciw kierownikowi do Sądu Rejonowego w Słupsku.
- Nikogo nie podglądałem. Monitoring działa od 4 maja. Uważam, że to są jakieś niezrozumiałe zarzuty. Wszystko mogę potwierdzić odpowiednimi zapisami w dokumentacji - broni się Jerzy Szyszko.
Kierownik przysłał do naszej redakcji także kopię notatki służbowej, z której wynika, że 4 maja poinformował pracowników, że schronisko będzie objęte całodobowym monitoringiem. W jej punkcie drugim zapisano, że pokój biurowy, w którym znajduje się kasa pancerna, przyjmowane są wpłaty pieniężne oraz wydawane psy do adopcji. Tłustym drukiem dopisano, że pokój ten nie jest szatnią.
Z notatki wynika, że zapoznano z nią sześciu pracowników schroniska.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?