- Okazało się, że w poniedziałek przychodnie są nieczynne, bo szpital odbiera sobie wolne za święto, które przypadło w ostatnią sobotę - mówi pan Bogusław. - Przed szpitalnym budynkiem, w którym mieszczą się przychodnie specjalistyczne, stało kilkadziesiąt osób. Nikt nie wiedział, co się dzieje i kiedy teraz mamy się zgłosić do lekarza. Próbowaliśmy zdobyć takie informacje, ale napotkana
przez nas lekarka odesłała nas do... ochroniarza.
Nasz czytelnik denerwuje się, że niepotrzebnie jechał kilkadziesiąt kilometrów.
- A przecież w karcie pacjenta jest numer telefonu do nas. Ktoś z przychodni mógł przecież do nas zadzwonić i odwołać wizytę. A tak zmarnowaliśmy dużo czasu i pieniądze - żali się pan Bogusław.
O wyjaśnienie sprawy poprosiliśmy więc Ryszarda Stusa, dyrektora słupskiego szpitala.
- Po to pacjenci zostawiają u nas numery telefonów, aby w razie konieczności przesunięcia terminu wizyty, mogli zostać powiadomieni - mówi Ryszard Stus. - Jeśli ktoś tego nie zrobił, to jest to nieprawidłowość. Zaraz zbadam tę sprawę i winni zaniedbania zostaną ukarani. Jest mi przykro, że doszło do tej sytuacji. Dopilnuję też, żeby pacjenci, którzy w poniedziałek niepotrzebnie przyszli do przychodni, zostali powiadomieni o nowym terminie wizyty.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?