Słupsk. Przedsiębiorcze kobiety opowiadały o biznesie

Na początku kręciła szampon w pralce - mówiła Danuta Depta, bizneswoman z Ustki, która podczas targów "Babskie interesy" zachęcała kobiety do zakładania firm.

Targi "Babskie Interesy" zostały zostały zorganizowane przez Pomorską Agencję Rozwoju Regionalnego w Słupsku. - Chcieliśmy, aby kilkadziesiąt kobiet spotkało się w tym samym miejscu i podzieliło się swoimi doświadczeniami w zakładaniu i prowadzeniu własnej firmy. Zaprosiliśmy panie, które są dopiero na początku tej drogi, jak i kobiety, które już od kilkudziesięciu lat mają ugruntowaną pozycję w biznesie - mówi Beata Sławkowska-Domurad, dyrektor działu rozwoju regionalnego PARR.

W ramach targów zorganizowano m.in. wykłady i prezentacje, dyskusję panelową oraz przedstawienie różnych firm założonych przez kobiety. Jak na babskie pogaduchy przystało było trochę o dzieciach i o tych brzydszych połówkach, czyli mężczyznach. Były porady prawnicze, ale również kosmetyczne, w tym nawet malowanie paznokci. Ale przede wszystkim było o biznesie: o ciężkiej pracy i dużych pieniądzach.

Czytaj także: Kobieta Przedsiębiorcza 2010. Małgorzata Dombrowska

- Biurokracja jest do przejścia, ale trzeba walczyć o swoje - mówiła Magdalena Kamińska, która wykonuje ceramikę użytkową i organizuje warsztaty ceramiczne. Firmę otworzyła dzięki wsparciu z urzędu pracy i przyznaje, że trzeba się przy tym trochę nagimnastykować. Podobnego zdania jest Bożena Fijałkowska, która w listopadzie otworzyła we Włynkówku firmę z wyrobami rękodzielniczymi i witrażami. - Najważniejsze to wiedzieć co chce się robić i zacząć to robić. Trzeba mieć wizję i nauczyć się walczyć o swoje - uważa.

O tym, że nie należy bać się urzędników przekonywała z kolei Jolanta Rozkosz, która rok temu otworzyła pierwszą w Słupsku pierogarnię. - Mam porównanie, bo miałam do czynienia z urzędami jeszcze kilka lat temu i muszę przyznać, że wiele się w tej kwestii zmieniło. Urzędnicy bardzo mi pomogli przy zakładaniu firmy i to bez żadnych znajomości - mówiła Rozkosz.

Wszystkie panie, które prowadzą firmy zgodnie podkreślały, że bycie bizneswoman to ciężka praca pełna wyrzeczeń. - Trzeba mieć świadomość, że pracuje się niemal całą dobę i nauczyć się godzić rolę matki, żony i kobiety biznesu - mówiła Małgorzata Dombrowska, prezes NFM Production z Potęgowa.

Choć niektóre panie są zdania, że rezygnując z etatu, łatwiej im pogodzić wszystkie obowiązki. - Dzięki temu, że mam swoją firmę, mam elastyczny czas pracy i sama wszystko sobie organizuję, co mi pomaga przy opiece nad dzieckiem - mówiła Bożena Fijałkowska z Włynkówka.

Czytaj także:Kobieta Przedsiębiorcza 2010. Jolanta Rozkosz

A na koniec zyski. Czy babski interes oznacza duże pieniądze? - Na pewno nie na początku działalności - mówiła Danuta Depta. - Przez pierwszych kilka lat wszystkie pieniądze inwestuje się w firmę - dodała. Przytakiwała jej Jolanta Rozkosz, która po pierwszym roku prowadzeni pierogarni zarobione pieniądze wydała na... kolejną pierogarnię. - Jeżdżę starym samochodem. Grunt, że mogę do niego załadować towar. Wolałam zainwestować niż wydać na przyjemności. O tych pomyślę dopiero za kilka lat - dodała.

Gdzie po porady? NOT - Naczelna Organizacja Techniczna

Słupskie Stowarzyszenie Innowacji Gospodarczych i Przedsiębiorczości

Pomorska Agencja Rozwoju Regionalnego

Gdzie po wsparcie finansowe? Powiatowy Urząd Pracy w Słupsku

NOT

Urząd Miasta Słupsk