Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Słupsk. Przedstawiamy ulice Kwiatową, Różaną i Wiśniową

Fot. Kamil Nagórek
Dzieci z ulicy Kwiatowej grają w koszykówkę na jezdni.
Dzieci z ulicy Kwiatowej grają w koszykówkę na jezdni. Fot. Kamil Nagórek
Mieszkańcy ulic Wiśniowej, Różanej oraz Kwiatowej w Słupsku nie narzekają na to, że mieszkają z dala od centrum, w pobliżu cmentarza. Ich zdaniem, trudno znaleźć bardziej spokojne ulice w mieście.

Historia ulicy

Historia ulicy

Ulice Kwiatowa, Różana i Wiśniowa powstały w 1981 roku wraz z rozpoczęciem budowy osiedla domków jednorodzinnych. Niestety, ówczesna decyzja o budowie osiedla w tym miejscu była błędem, gdyż zahamowała planowany jeszcze przed wojną rozwój cmentarza, który w perspektywie miał się ciągnąć w kierunku lotniska i niejako uzupełnić z pobliskim Laskiem Północnym.
(sten)

Tym razem odwiedziliśmy mieszkańców trzech słupskich ulic: Wiśniowej, Różanej i Kwiatowej.
Wszyscy lokatorzy znajdujących się tu domków jednorodzinnych bardzo chętnie z nami rozmawiali. Najwięcej naszych rozmówców podkreślało, że mieszka im się bardzo przyjemnie w tej okolicy.

- Przede wszystkim najbardziej cieszy mnie to, że ogólnie jest tu bardzo cicho i spokojnie - mówi Marek Ryttel, mieszkaniec ulicy Kwiatowej. - Większość osób się tutaj zna od samego początku i chętnie ze sobą rozmawia. Najstarsi mieszkańcy zaczęli się tu budować w latach 80. ubiegłego wieku, więc niewiele osób się stąd wyprowadza.

Mieszkańcy podkreślają jednak, że o wiele rzeczy musieli starać się sami.

- Oczywiście najdłużej czekaliśmy na drogę, ale wspólna walka o nawierzchnię i petycje wysyłane do Zarządu Dróg Miejskich wreszcie zaowocowały porządną nawierzchnią - mówi Jerzy Paczkowski, mieszkaniec ulicy Wiśniowej.

Cmentarz nam nie przeszkadza

Żadnemu z lokatorów ulicy Wiśniowej nie przeszkadza to, że ich domy mają widok na cmentarz. Nasi rozmówcy skarżyli się tylko na to, że przy płocie cmentarza znajdują się zniszczone nagrobki.

- Czasem niektórzy znajomi zastanawiają się, w jaki sposób zaklimatyzowaliśmy się w tym miejscu. Przecież za naszymi domkami rozciąga się stary cmentarz - mówi pan Marek (nazwisko do wiadomości redakcji), mieszkaniec ulicy Wiśniowej. - Nie straszą nas jednak duchy osób. Do wszystkiego da się przyzwyczaić, a sam zawsze powtarzam, że trzeba bać się żywych, a nie umarłych. Można by tylko bardziej zadbać o teren cmentarza, bo nie podoba mi się widok na części zniszczonych grobów.

Mieszkańcy ulicy Wiśniowej bardzo zadowoleni są także z faktu, że w pobliżu swojej ulicy mają Lasek Północny.

- Dzięki temu, kiedy tylko mam trochę wolnego czasu, mogę wyjść tu z psem na spacer - twierdzi Irena Michalska. - To dla mnie jako starszej osoby komfortowa sytuacja. Poza tym bardzo dużo osób, nawet z oddalonych ulic przychodzi do nas pobiegać lub pojeździć na rowerze. Zauważyłam, że coraz więcej mieszkańców uprawia też nordic walking.

Dzieci nie mają się gdzie bawić

Najmłodsi lokatorzy ulicy mają nieco więcej powodów do narzekań. Nie ukrywają, że brakuje im rozrywek dla młodzieży.

- Przede wszystkim nie mamy podwórek i musimy bawić się na swoich posesjach - mówi Maciej Mateńko. - Najczęściej gramy w koszykówkę na jezdni. Tam mamy zawieszony kosz na latarni ulicznej. Wiemy, że jest to niebezpieczne, ale gdzieś przecież musimy spędzać czas wolny.

Rodzice mieszkających tu dzieci zdają sobie sprawę, że zabawa na ulicy pomiędzy jeżdżącymi samochodami jest niebezpieczna, dlatego mają nadzieję, że drogowcy wreszcie zainstalują na ich ulicach progi zwalniające.

- Bardzo wielu kierowców przekracza tutaj prędkość - mówi Katarzyna Rynkiewicz, mieszkanka ulicy Wiśniowej. - Tyczy się to także niektórych mieszkańców, którzy nie mają dzieci. A wiadomo, że dziecko w każdej chwili może wybiec na drogę. Według mnie na takich ulicach jak nasza powinno się położyć progi zwalniające, żeby uniknąć ewentualnej tragedii.

Niektórym przydałby się autobus

Kilku naszych rozmówców narzekało na brak dogodnego połączenia autobusowego z centrum miasta. Zdania na temat utworzenia przystanku na którejś z ulic były jednak bardzo podzielone. Niektórzy ponownie chcieliby, aby przez ich okolicę przejeżdżał autobus linii numer 9. Z kolei inni lokatorzy twierdzą, że czas, kiedy przez ich ulicę przejeżdżała dziewiątka, był bardzo stresujący.

- Nie wyobrażam sobie, żeby znów jeździły tu autobusy - bulwersuje się pan Mariusz (nazwisko do wiadomości redakcji), mieszkaniec ulicy Wiśniowej. - Cały czas słychać było, jak jechały one po obluzowanych klapach studzienek. To było okropne. Nie dało się nawet otworzyć okna w domu. Mam nadzieję, że nigdy taka sytuacja się nie powtórzy. Zresztą większość mieszkańców ma przecież swoje samochody.
Tu mieszkam

Maciej Szulc, uczeń studium

- Na ulicy Wiśniowej mieszkam od dłuższego czasu i muszę przyznać, że naprawdę trudno tu na cokolwiek narzekać. Jest tu bardzo spokojnie i cicho.

To całkowite przeciwieństwo ulic Lipowej czy Lelewela. Przede wszystkim podoba mi się to, że mogę mieszkać w domu jednorodzinnym, bo nigdy nie chciałem żyć w blokowisku. Nie podoba mi się tylko dom stojący po sąsiedzku, którym nikt się nie zajmuje. Stoi on w stanie surowym od bardzo dawna. Czasem zdarza się, że pijaki wybijają w nim szyby i włamują się do środka. Wydaje mi się, że właściciel powinien o niego zadbać.

Dawid, uczeń

- Ulica Wiśniowa bardzo mi się podoba. Nie mogę narzekać na przykład na brak kolegów, bo jest tu bardzo dużo osób w moim wieku. Problem jednak z tym, że większość dzieci bawi się na swoich posesjach. Niektórzy też korzystają z nowego boiska mieszczącego się na ulicy Lipowej, bo u nas nie ma tego typu rozrywek. Poza tym nie ma nawet placu zabaw. Sam jednak nie chodzę na to boisko. Po szkole uczę się, a potem większość wolnego czasu spędzam przed telewizorem lub surfując po internecie. Chciałbym, żeby na tej ulicy powstał park rozrywki dla młodzieży.

Stanisław Dobak, emeryt

- Przy ulicy Różanej mieszkam wiele lat. Większość moich sąsiadów również wybudowało się tu na samym początku. Cenię tę okolicę za to, że znam tu większość osób, szczególnie z mojej ulicy, z którymi mogę porozmawiać. Nie kłócimy się tu i żyjemy w zgodzie. Kiedy wyjeżdża się na wakacje, nie trzeba nikogo prosić o to, żeby pilnował posesji. Szczególną zaletą tych trzech ulic jest bliskie sąsiedztwo z Laskiem Północnym.

Mariusz Krajewski, taksówkarz

- Mieszkanie w tej okolicy to prawdziwa przyjemność. Trudno znaleźć w Słupsku drugie tak spokojne i urokliwe miejsce. Jednak jak wszyscy słupszczanie, także i my mamy trochę problemów. Mnie głównie nie podoba się to, że kierowcy przekraczają znacznie prędkość.
Czasem, kiedy widzę takie pirata drogowego, staję na środku ulicy i zwracam uwagę, bo przecież tutaj na jezdni bawi się bardzo dużo dzieci. Według mnie problem ten rozwiązałoby położenie progów zwalniających. Cieszę się też, że przez nasze ulice nie przejeżdżają autobusy. Był taki okres, kiedy pod oknami jeździł autobus linii numer 9.

Marta Krajewska, pracownik biurowy

- Ten fragment Słupska można nazwać sypialnią, bo tutaj jest tak cicho, jak nigdzie indziej. Sklepów nie mamy dużo, ale mieszka nam się tutaj wygodnie, bo przecież naprawdę niedaleko jest do centrum miasta. Zakupy robimy więc w dużych hipermarketach. Paniom może trochę przeszkadzać to, że brakuje zakładów usługowych. Nie ma chociażby fryzjerki czy manicurzystki. Niektórym może się jednak wydawać, że mieszkanie przy cmentarzu jest nieprzyjemne, ale nam to naprawdę nie przeszkadza. Czasem ludzie zastanawiają się, jak można w takim miejscu spojrzeć w okno o północy.

Aleksander Rynkiewicz, uczeń

- Trudno jest sobie wyobrazić lepsze miejsce w mieście. Ogólnie bardzo im się tu podoba. Brakuje jednak rozrywek dla dzieci i młodzieży. Możemy tu tylko pojeździć na rowerze po chodniku.
Wiele osób gra też w piłkę na ulicy, a jest to bardzo niebezpieczne, bo wielu kierowców nawet mieszkających tu znacznie przekracza prędkość.

Do centrum samochodem nie jest daleko, ale dobrze by było, gdyby drogowcy wreszcie zrobili remont ulicy Hołdu Pruskiego, bo stan tamtejszej nawierzchni jest bardzo zły. Rodzice zawsze narzekają, kiedy muszą tamtędy jechać.
Danuta Włodarkiewicz, ekspedientka

- Przy ulicy Różanej pracuje mi się dobrze. Do sklepu przychodzą głównie mieszkańcy pobliskich ulic. Często lokatorzy podczas zakupów rozmawiają ze mną na każdy temat. Kiedy na ulicy zjawia się ktoś przyjezdny, to sklep służy jako punkt informacyjny. Zawsze muszę informować wszystkich, gdzie kto mieszka. Czasem nawet przychodzą do mnie roznosiciele paczek. Cała okolica bardzo mi się podoba. Ludzie mieszkający tu bardzo dbają o swoje posesje. Mogę poskarżyć się tylko na dojazd, bo muszę tu codziennie dochodzić na pieszo z przystanku na ulicy Armii Krajowej. Dobrze by było, gdyby znów zaczęła tędy jeździć dziewiątka.

Tomasz, prowadzi własną działalność

- Wynajmuję tutaj lokal od dwóch miesięcy, więc niewiele mogę powiedzieć na temat tutejszych ulic. Jedyne na co zwróciłem uwagę, to zadbane posesje. Wszędzie ładnie przystrzyżona trawa i mnóstwo kwiatów. Na dojazd nie narzekam, bo nie muszę jeździć autobusem, a samochód mogę bez problemów zostawić przed domkiem. Nie bywam tu wieczorem, ale według mnie jest to spokojna okolica. Dzieci bawią się przed domami, a dorośli często ze sobą rozmawiają.

Halina Modzelewska, współwłaścicielka zakładu stolarskiego

- Jestem nie tylko osobą pracującą tu, ale także mieszkanką. Jesteśmy z mężem jednymi z pierwszych lokatorów na ulicy Wiśniowej. Zarówno ulica Wiśniowa, jak i Różana, a także Kwiatowa są według mnie bardzo ładne. Wszędzie jest polbruk, a ludzie dbają o swoje ogródki.

Poza tym wszyscy się tu znamy i żyjemy w naprawdę bardzo dobrych stosunkach. Chciałabym jednak, żeby ponownie przez ulicę Wiśniową przejeżdżał autobus linii numer dziewięć. Wtedy osoby bez samochodu, mogłyby się dostać do prawie wszystkich części miasta bez żadnego kłopotu. Teraz można powiedzieć, że jesteśmy odcięci od świata. A poza tym prowadzi do nas ulica Hołdu Pruskiego, której nawierzchnia jest w opłakanym stanie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza