Po pierwszym procesie sąd uznał, że 36-letni Piotr M. nie zabił jej, lecz pobił ze skutkiem śmiertelnym. Za to oskarżony dostał 12 lat więzienia, ale wyrok został uchylony. Piotr M. wciąż twierdzi, że tylko popchnął kobietę i lekko uderzył, a później ją ratował. Winą obciąża Cezarego D., u którego kobieta mieszkała z narzeczonym.
Oskarżony gra na zwłokę. Teraz zarzuca świadkom kłamstwa. Wczoraj złożył wniosek, by sąd zwrócił się do Radia Słupsk, czy w nocy, kiedy ofiara zginęła, podawało na antenie godzinę.
- Sąsiad twierdzi, że nie wie, która była godzina. To nieprawda, bo słuchał radia - argumentował Piotr M.
- Ja nie potrzebuję zegarka, za piętnaście siódma regularnie pies do mnie przychodzi - przekonywał oskarżonego sędzia Jacek Żółć. Nie udało się, bo Piotr M. odparł na to:
- No właśnie. Do wysokiego sądu pies przychodzi, a sąsiad słucha radia, bo chce wiedzieć, która jest godzina.
Drugą istotną dla oskarżonego sprawą jest przesłuchanie innej sąsiadki na okoliczność, jakie osoby mijała trzy lata temu na schodach. Sąd na to się zgodził. - A do Radia Słupsk niech pan sam napisze - skwitował sędzia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?