- W Słupsku jestem po raz pierwszy i bardzo mi się podoba. Przyjechałem w sumie odwiedzić wystawę Witkacego. Jestem zakwaterowany w Ustce. Zachwyciłem się architekturą waszego zamku. Jest taki sympatyczny, bardzo kameralny. Chciałem zrobić zdjęcie. Wszystko byłoby super, gdyby nie samochody parkujące na dziedzińcu. Wyglądają okropnie - mówi Władysław Kaczmarek, mieszkaniec Katowic.
To tylko jedna z wielu uwag dotyczących małego brukowanego placu między Zamkiem Książąt Pomorskich, a Młynem Zamkowym. - Miejsce wyjątkowo urokliwe. Tylko że czasami przejść tamtędy nie można. Czy pan dyrektor nie mógłby zrobić czegoś, by ten plac był dla ludzi, a nie dla samochodów? - tak z kolei pyta Rafał Koterski, student z Gdańska.
Według Mieczysława Jaroszewicza, dyrektora Zamku Książąt Pomorskich, problem jest nie do rozwiązania. - Trudno, żebym zabraniał pracownikom muzeum parkowania na tym placu. W przeciwnym razie musiałbym ich zmusić do stawiania samochodów w miejscach płatnych - stwierdza Jaroszewicz. - Poza tym w zamku mieści się restauracja. Ajent ma zapisane w umowie, że jego goście mogą podjeżdżać do niej swoimi samochodami.
Dyrektor zwraca uwagę, że wszystkie parkingi w okolicy są płatne. Zarówno ten przy kościele Mariackim, na ulicy Mostnika czy przy Hotelu Zamkowym.
- To nie jest idealna sytuacja, ale w Słupsku w ogóle jest ciasno, jeżeli chodzi o parkowanie. Na tym parkingu dopuszczamy wyjątki. Tam mogą zostawiać auta tylko pracownicy muzeum i klienci restauracji - stwierdza dyrektor Mieczysław Jaroszewicz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?