Słupsk> W spółdzielni Dom nad Słupią wodomierze odczytują przez radio

Takie rozwiązanie wdrożono w życie w nowym bloku przy ul. Frąckowskiego 15.

- To jest wygodne dla wszystkich - mówi Leszek Orkisz, prezes spółdzielni. - Nie musimy się umawiać z lokatorami, aby dokonać odczytu. Nie ma więc problemu z tymi osobami, które często wyjeżdżają i nie można ich zastać w domu.

Ważne jest także to, że ten typ wodomierza reaguje na każdą próbę ingerencji w jego funkcjonowanie. - Ponadto przy jego pomocy można sprawdzić, czy w mieszkaniu ktoś mieszka, bo łatwo ustalić, kiedy ostatni raz czerpano wodę - dodaje prezes.

Wcześniej spółdzielnia korzystała z tradycyjnych wodomierzy polskich, produkowanych przez firmy JS lub Powogaz.

- W ostatnich latach docierały do nas plotki, że zdarzają się przypadki, że niektórzy użytkownicy wodomierzy próbują fałszować wykonywane przez nie pomiary poprzez stosowanie tzw. magnesów neodynowych , które je wstrzymują - wyjaśnia Orkisz. - Dlatego zdecydowaliśmy się na zastosowanie tzw. wodomierzy ciekłych, w których część pomiarowa znajduje się na stałe w wodzie. Z tego względu są one mało podatne na neodyny.

Jednak to rozwiązanie okazało się niekorzystne, bo już po trzech latach na tych urządzeniach gromadziły się osady żelazowe, które powodowały, że był kłopot z wiarygodnym odczytem licznika. Stąd postanowili sprawdzić, jak działają wodomierze z nasadką elektroniczną .

Zarząd spółdzielni "Domu nad Słupią" już sprawdził, czy elektroniczne wodomierze można będzie zainstalować we wszystkich mieszkaniach należących do jej zasobów. Ponieważ okazało się, że jest to możliwe, zapadła decyzja, że w ramach legalizacji wodomierzy w kolejnych mieszkaniach będzie wprowadzany ten system pomiaru poboru wody. Według spółdzielni z kosztami nie powinno być problemu, bo lokatorzy co miesiąc płacą 1,50 złotego tytułem opłaty legalizacyjnej.