Na początku lat 90. XX wieku ideę akcji Sprzątanie Świata na polski grunt z Australii przeniosła Mira Stanisławska-Meysztowicz, założycielka Fundacji Nasza Ziemia. Jej działania doprowadziły do tego, że wrześniowe Sprzątanie Świata na trwałe wpisało się w polski krajobraz.
Na początku śmieci zbierali głównie entuzjaści, którzy w ten sposób wyrażali swoją ekologiczną świadomość. Z biegiem czasu jednak akcja społeczna przekształciła się w coroczny rytuał wspierany przez władze samorządowe. W Słupsku co roku w organizację Sprzątania Świata angażują się Wydział Ochrony Środowiska w magistracie oraz współpracujące z nim szkoły. Problem w tym, że już nie widać entuzjazmu, który towarzyszył tej akcji, gdy uczestniczyły w niej jedynie małe grupy osób, które naprawdę chciały sprzątać najbliższe otoczenie.
O tym, że teraz ta akcja nie budzi już takiego entuzjazmu, przekonaliśmy się wczoraj, gdy rozmawialiśmy z uczniami V LO w Słupsku, którzy podczas dwóch pierwszych piątkowych lekcji razem z nauczycielami sprzątali najbliższe otoczenie szkoły. Niektórzy robili to na lekcji wychowawczej, ale inni na ważnych przedmiotach - m.in. na biologii albo matematyce. Z uczniami klas pierwszych i drugich V LO, którzy uczestniczyli w sprzątaniu, spotkaliśmy się podczas lekcyjnej przerwy, gdy część z nich za rogiem sali gimnastycznej paliła papierosy.
Większość naszych rozmówców nie ukrywała, że bierze udział w Sprzątaniu Świata, bo w tym czasie nie muszą siedzieć na zajęciach.
Czy to jest wychowawcze podejście do takiej formy edukacji ekologicznej?
- Jestem przeciwny masówkom. Zresztą sprzątanie otoczenia szkoły w sobotę przez całą szkołę nie doszłoby do skutku, bo ponad 70 procent naszych uczniów dojeżdża na zajęcia spoza Słupska i w sobotę mieliby wielki problem z dotarciem do szkoły - tłumaczy Wojciech Gajewski, dyr. V LO w Słupsku.
Dlatego chce jedynie akcentować akcję Sprzątanie Świata w szkole.
- Nie robimy nic na hura. W sprzątaniu uczestniczą tylko te klasy, które najmniej stracą z ważnych przedmiotów, a mądry nauczyciel biologii potrafi ten czas wykorzystać do zaszczepienia wiedzy ekologicznej - dodaje dyrektor.
Jak się dowiedzieliśmy, Wydział Oświaty w ratuszu nie narzuca szkołom, w jakich dniach ich uczniowie mogą uczestniczyć w Sprzątaniu Świata. To szkoły decydują, kiedy i gdzie sprzątają otaczający je świat.
- Oczywiście wolałabym, aby Sprzątanie Świata odbywało się nie w czasie lekcji, ale nie zawsze udaje się to zorganizować. Dla mnie istotne jest, że młodzież w ogóle chce to jeszcze robić, bo w końcu ważne jest, aby każdy zrozumiał, że wszyscy mamy wpływ na czystość wokół nas. Myślę, że wspólne wyjście w teren może być bardziej pouczające niż wiele pogadanek ekologicznych na lekcji - uważa Mira Stanisławska-Meysztowicz, inicjatorka Sprzątania Świata w Polsce.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?