Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Słupski szpital musiał oddać NFZ 400 tys. zł

Zbigniew Marecki
Jeden z oddziałów słupskiego szpitala przy ul. Kopernika.
Jeden z oddziałów słupskiego szpitala przy ul. Kopernika. Fot. Łukasz Capar
Ponad 400 tysięcy złotych oddał NFZ słupski szpital, bo wystawił faktury niezgodne ze stanem faktycznym. - To nie oszustwo, ale efekt gry, którą z płatnikiem uprawiają szefowie szpitali - mówi dyrektor Ryszard Stus.

Kontrola dotyczyła rozliczeń między szpitalem a Narodowym Funduszem Zdrowia w latach 2006 i 2007. W rezultacie szpital musiał oddać 401 tysięcy 462,03 zł. "To wynik przedstawienia przez świadczeniodawcę danych niezgodnych ze stanem faktycznym, na podstawie których Pomorski Oddział Wojewódzki NFZ dokonał płatności nienależnych środków finansowych" - czytamy w odpowiedzi na nasze pytanie, które skierowaliśmy do NFZ w Gdańsku.

NFZ poinformował nas także, że kontrola, którą objęto słupski szpital, odbyła się także w innych szpitalach województwa pomorskiego.

- Skutki finansowe tych kontroli zostały uregulowane przez świadczeniodawców zgodnie z przepisami - dowiedzieliśmy się w NFZ.

Nieprawidłowości dotyczyły leczenia międzyoddziałowego i rehospitalizacji na następujących oddziałach: chorób zakaźnych, otolaryngologicznym, okulistycznym, chirurgii onkologicznej, chirurgii urazowo-ortopedycznej, neurochirurgii, chirurgii dla dzieci, dermatologii, chirurgii szczękowo-twarzowej, pediatrii, pulmonologii, intensywnej terapii, chirurgii ogólnej, chorób wewnętrznych, kardiologii, neurologii, onkologii, położnictwa i ginekologii, urologii.

Czy to oznacza, że w słupskim szpitalu doszło do oszustwa?

- Nie, to taka gra finansowa między dyrektorami szpitali a NFZ. Zgodnie z prawem fundusz podczas pobytu pacjenta w szpitalu płaci tylko za jedno leczenie - tłumaczy Ryszard Stus, dyrektor słupskiego szpitala. - Tymczasem zdarza się, że pacjent choruje w szpitalu jednocześnie na kilka chorób. My go leczymy, choć powinniśmy wyleczyć z jednej choroby, wypuścić do domu i po dwóch tygodniach znowu przyjęć z kolejną chorobą. Wtedy wszystko by grało zgodnie z prawem.

Szpitale radzą sobie w ten sposób, że w czasie pobytu pacjenta iw ich placówce wystawiają osobne faktury za wszystkie typy leczenia, które stosowano.

- Wiem, że część tych pieniędzy w końcu będę musiał zwrócić, ale przez pewien czas dysponuję większą gotówką w budżecie, a to sporo ułatwia - dodaje dyrektor Stus. Ma nadzieję, że te praktyki będą zanikać, bo powoli Narodowy Fundusz Zdrowia zaczyna funkcjonować z bardziej życiowymi regułami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza