Słupszczanin na chińskiej prowincji. Fotorelacja z Państwa Środka
„Nie z tego świata”, „zachwycająca” – CNN i inne wpływowe media zachodnie rozpływały się nad otwartą pięć lat temu futurystyczną biblioteką w portowym mieście Tianjin. Musiałem zobaczyć ten cud myśli architektonicznej.
Przejazd ze stacji kolejowej do zlokalizowanej na obrzeżach miasta biblioteki dłużył się niemiłosiernie, więc dla pewności zwróciłem się do pasażera obok. Zacząłem stukać w zdjęcie cudu na komórce i potakiwać, oczekując w zamian podobnej reakcji. Wzruszył tylko ramionami. Lekko zaniepokojony zacząłem krążyć ze zdjęciem po całym przedziale niczym wielki znak zapytania. Wreszcie wysiadłem tam, gdzie wiodło mnie przeczucie. Wokół krajobraz niemal pustynny: baraki, hurtownie, żurawie budowlane, przerażające arterie i wirujący w powietrzu piach. Skierowałem się w stronę oślepiającego słońca, mając nadzieję, że biblioteka nagle wyrośnie przede mną, tak przecież zdarza się w filmach.
Po godzinie tułaczki, nieskutecznych interwencjach lokalnej ludności i sekwencji siarczystych pereł języka polskiego rzuconych w równie siarczystym mrozie wsiadłem w taksówkę, która 5 minut później wysadziła mnie przed betonowym klocem z modnymi elementami rdzy. Wdrapywałem się do tego monumentalnego przybytku powoli, by przygotować się odpowiednio na konfrontację z nową mekką czytelników.
Od wejścia przywitały mnie nachalne szyldy restauracyjne i reklama ociekającego big maca. Futurystyczna biblioteka zagnieżdżona była na drugim końcu kompleksu w rogu. Już przekraczając jej oblepiony reklamami próg pomyślałem, że ktoś tu ma niezły PR. Wielką, smutną kulę w centrum atrium, wieczorem podświetlaną, otaczały falujące i szarzejące się już półki bez książek, za to z ich imitacjami – powtarzanymi na każdym piętrze nadrukami na aluminium. Poza główną przestrzenią biblioteka skrywa czytelnicze zakamarki, których nie powstydziłaby się pierwsza z brzegu czytelnia powiatowa w Polsce (z całym szacunkiem dla wspaniałych powiatowych bibliotek!). Opuściłem tę świątynię konsumpcji ze sporym niedosytem, niewzruszony ubóstwianą przez architektów nowoczesną bielą wnętrz.