Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Słupszczanin żąda odszkodowania od Castoramy i OBI

Daniel Klusek
Piotr Szczegielniak pokazuje deski, które kupił w Castoramie i OBI.
Piotr Szczegielniak pokazuje deski, które kupił w Castoramie i OBI. Fot. Kamil Nagórek
Pan Piotr Szczegielniak ze Słupska półtora roku temu kupił deski bambusowe w dwóch hipermarketach budowlanych. Szybko okazało się, że to nie był dobry zakup. Teraz walczy o zwrot pieniędzy.

W lipcu 2007 roku pan Piotr robił remont mieszkania. W słupskiej Castoramie kupił ponad 20 metrów kwadratowych deski bambusowej. W OBI w Kobylnicy dokupił cztery metry kwadratowe desek tego samego producenta. Za wszystkie zapłacił 2,3 tys. złotych. Do tego doszła jeszcze cena specjalnego kleju.

- Pod koniec 2007 roku już rekamowałem deski w Castoramie - mówi Piotr Szczegielniak. - Były one całe porysowane i pełno było na nich plam od gumowych kółek od foteli. Lakier się pokruszył i złuszczył. Podłoga wygląda ohydnie.

Do mieszkania pana Piotra przyszedł przedstawiciel producenta. Zdaniem słupszczanina powiedział on, że reklamacja zostanie uznana i to na obie partie kupionych przez niego desek. Castorama jednak nie uwzględniła reklamacji. Nasz czytelnik odwołał sie od tej decyzji. Castorama przysłała wtedy swojego rzeczoznawcę. Stwierdził on, że na deskach występują duże uszkodzenia w postani wgnieconego lakieru i że powstały one na skutek normalnego, codziennego użytkowania. Nie zaobserwował też żadnych uszkodzeń mechanicznych. Na koniec zaznaczył, że zniszczenia na większych powierzchniach wykazują słabą całą powierzchnię deski.

Sprawa ciągnęła sie do końca stycznia tego roku. W końcu, po rozmowie z szefostwem Castoramy, pan Piotr dostał odszkodowanie - 4,7 tys. złotych na nowe deski, klej i pokrycie pracy robotników.

- Jednak przedstawiciel obiecał mi odszkodowanie również za deski, które kupiłem w OBI - zaznacza pan Piotr. - Postanowiłem znowu walczyć o pieniądze. Cała podłoga jest przecież zniszczona, nie tylko te deski, które kupiłem w Castoramie.
Hipermarket OBI skontaktował się z przedstawicielem producenta, który w piśmie stwierdził, że pan Piotr reklamował już część desek kupionych w Castoramie i że teraz nie bedzie możliwości stwierdzić, która deska pochodzi z Castoramy, a która z OBI. Zaznaczył również, że jest możliwość, iż klient próbuje drugi raz reklamować tę samą deskę.

Pan Piotr klka dni temu poszedł do OBI. Chciał porozmawiać z dyrekcją hipermarketu.

- Ochrona nie wpuściła mnie do dyrektora - twierdzi słupszczanin. - Jakaś pani zadzwoniła do niego z dyżurki i powiedziała, że dyrektor mnie nie przyjmie.
W tej sprawie skontaktowaliśmy sie z szefostwem marketu OBI w Kobylnicy. Włodzimierz Korsak, dyrektor OBI w Kobylnicy twierdzi, że wszystko odbyło się zgodnie z procedurami.

- Pan Piotr chciał zareklamować deski, a tym zajmuje się dział rekalmacji, a nie dyrektor marketu - mówi Włodzimierz korsak. - Reklamacja pana Szczegielniaka została przyjęta. W ciągu tygodnia w jego mieszkaniu pojawi sie nasz pracownik, który sprawdzi deski. Będziemy jednak ostrożni, bo nie ma fizycznej możliwości odróżnić, która deska była kupiona u nas, a która w Castoramie. Poza tym mamy pismo od przedstawiciela producenta, które każe nam się bardzo wnikliwie przyjrzeć tej sprawie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza