Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śmierć noworodka w Gogolewku: sprawa do poprawki

Bogumiła Rzeczkowska
Październik 2008. Mąż Anny B. pokazuje miejsce, w którym kobieta urodziła dziecko.
Październik 2008. Mąż Anny B. pokazuje miejsce, w którym kobieta urodziła dziecko. Fot. Łukasz Capar
Trzeba będzie uzupełnić śledztwo przeciwko 33-letniej Annie B. z Gogolewka w gminie Dębnica Kaszubska, której zarzucono zabójstwo noworodka. Sąd Okręgowy w Słupsku zwrócił akta prokuraturze.

Prokuratura Rejonowa w Słupsku oskarżyła Annę B. o to, że w październiku 2008 roku działała w zamiarze ewentualnym pozbawienia życia swojego dziecka. Kobieta była w ósmym miesiącu ciąży. 12 października przyjęła jedenaście tabletek leku o nazwie Cytotec, wiedząc, że może on spowodować przedwczesny poród. Następnego dnia urodziła chłopca.

Dziecko żyło, ważyło 1400 gramów i mierzyło 41 centymetrów, ale zmarło wskutek ostrego niedotlenienia. Dlatego że zaraz po porodzie matka włożyła je, razem z pępowiną do foliowego worka na śmieci i schowała do szafki pod zlewozmywakiem.

Sprawa się wydała, gdy kobieta dostała silnego krwotoku i potrzebna jej była pomoc lekarska. Członkowie jej rodziny, w tym mąż, twierdzili, że wcześniej nie wiedzieli o ciąży.

Akt oskarżenia w tej sprawie trafił do sądu na koniec października ub. roku. Według ustaleń prokuratury, bez wątpienia było to zabójstwo.

Przemawiały za tym argumenty, że kobieta sama chciała wywołać poród. W tym celu z ogłoszenia kupiła lek przeciwko wrzodom żołądka, który powoduje skurcze oraz krwawienia z macicy i zabronione jest zażywanie go w czasie ciąży.
Sprzedawca podawał się za lekarza (nie ustalono, kim jest). Anna B. kontaktowała się z nim z telefonu na kartę. Za przesyłkę zapłaciła 500 złotych. Tabletki zażyła doustnie i dopochwowo, według zaleceń handlującego lekiem.

Tymczasem sąd jeszcze przed rozprawą nabrał wątpliwości co do dowodów przedstawionych przez prokuraturę.

- Według sędziego zajmującego się sprawą, nie ustalono motywu działania oskarżonej, czyli czym kobieta kierowała się, zażywając lek - mówi sędzia Jacek Żółć, przewodniczący wydziału karnego w słupskim Sądzie Okręgowym. - Wiadomo o aborcyjnym działaniu tego leku, ale do dziewiątego tygodnia ciąży. Natomiast ta kobieta była już w ósmym miesiącu. Prokurator musi wskazać też dowody, że lek może spowodować przedwczesny poród.

- Na to postanowienie prokuratura może złożyć zażalenie, ale postanowiliśmy śledztwo uzupełnić - informuje Dariusz Iwanowicz, słupski prokurator rejonowy.

Jesienią 2008 roku po przedstawieniu zarzutu zabójstwa Anna B. została aresztowana. Wolność odzyskała po złożeniu zażalenia. Jeśli prokuratura podtrzyma oskarżenie o zabójstwo, grozi jej dożywocie.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza