- W mieszkaniu nie było prądu, ani gazu - mówi Stefan Pituch, zastępca komendanta straży pożarnej w Bytowie. - Zajmujący mały pokoiku z kuchnią mężczyzna używał świec. Powołany biegły przyznał, że ogień powstał właśnie od nich.
Pożar w centrum miasta gasiły jednostki zawodowe i ochotnicze. Dzięki sprawnej akcji udało się zapobiec rozprzestrzenieniu się ognia na budynek obok oraz na zakład wulkanizacyjny. Akcja trwała siedem godzin. W wyniku polewania wodą, zalane zostały dwa mieszkania. Najbardziej cenne rzeczy udało się uratować. Przy ewakuacji pomagali okoliczni mieszkańcy.
Początkowo ratownicy nie wiedzieli, czy w płonącym mieszkaniu ktoś się znajduje. Gdy weszli do niego strażacy, znaleźli spalone ciało mężczyzny. - Leżało w odwrotnym kierunku do wyjścia - mówi Pituch. - Mężczyzna raczej nie próbował uciekać, być może wcześniej zasłabł.
Władze miejskie zapewniły poszkodowanym lokale zastępcze.
- Na szczęście mieszkań, gdzie nie ma prądu i gazu jest w mieście niewiele - dodaje Pituch. - Przypominamy o ostrożności, bo tylko wtedy uda się uniknąć takich nieszczęść.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?