Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spokojnie, spalarnia nie szkodzi

Marzena Sutryk [email protected] Tel. 094 347 35 99 Fot. Radek Koleśnik
Tomasz Uciński.
Tomasz Uciński.
Rozmowa z Tomaszem Ucińskim, dyrektorem Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej w Koszalinie.

 

W Koszalinie ma stanąć spalarnia odpadów, która ma obsługiwać byłe województwo koszalińskie. Na razie nie wiadomo jeszcze, gdzie zostanie wybudowana; wskazano trzy lokalizacje - składowisko w Sianowie oraz rejony ciepłowni w Koszalinie - przy ul. Mieszka I oraz przy ul. Słowiańskiej.

- Spalarnia odpadów ma kosztować aż 280 milionów złotych. Nie lepiej zainwestować mniejsze pieniądze w składowiska odpadów?

- Budowa spalarni to konieczność. Według dyrektyw unijnych po 2013 roku nie będzie możliwe składowanie odpadów o tzw. wartości energetycznej, które nadają się do spalenia. Alternatywą byłoby wożenie odpadów do spalenia np. do Gdańska do spalarni albo do Szczecina. A to oznaczałoby dodatkowe koszty.

- Dlaczego budowa spalarni jest tak droga?

- To na razie szacunki. Dokładny koszt poznamy, gdy powstanie dokumentacja, m. in. studium opłacalności przedsięwzięcia. Ta dokumentacja będzie gotowa w połowie przyszłego roku. Wtedy będzie przetarg na budowę i dowiemy się, za ile wykonawca będzie w stanie wybudować zakład. To droga inwestycja, bo drogi jest system oczyszczania spalin, tak samo, jak droga jest sama technologia obróbki odpadów. Takie są ceny na rynku europejskim.

- A co ze składowiskami w gminach? Przestaną istnieć?

- Nie, tam nadal będą składowane te odpady, które nie będą się nadawały do spalenia lub innego przetworzenia.

- A skąd mieszkańcy mają mieć pewność, że spalarnia nie będzie szkodliwa dla zdrowia i otoczenia?

- Dyrektywy unijne wymuszają dostosowanie funkcjonowania spalarni do norm przyjętych w krajach Unii Europejskiej i my musimy się z nimi liczyć.

- Jakie to normy?

- Np. spaliny mogą zawierać 10 mg chlorków na m sześc., 10 mg pyłów na m sześć., 50 mg tlenków siarki na m sześc. Dla porównania nasza kotłownia produkująca ciepło wydziela 400 mg pyłów na m sześc. Tak więc można śmiało stwierdzić, że spalarnia odpadów dostosowana do norm unijnych, będzie wielokrotnie mniej szkodliwa dla środowiska niż miejskie ciepłownie. Niektóre kraje stosują bardziej wyśrubowane normy, jak np. Holandia. Ale tam jest to spowodowane m. in. faktem istnienia kilkudziesięciu spalarni na obszarze, który wielkością odpowiada naszemu województwu.

- Funkcjonowanie spalarni w Koszalinie będzie się jednocześnie wiązało z produkcją ciepła.

- Tak, spalarnia pozwoli wytworzyć ciepło, które mniej więcej w jednej trzeciej zaspokoi zapotrzebowanie na ten rodzaj energii w mieście.

- Czy wobec tego, że mieszkańcy będą dostawcami surowca w postaci śmieci do wytworzenia ciepła, mogą oni liczyć na obniżkę cen np. za wytworzone ciepło?

- To dywagacje, które można rozstrzygnąć, gdy poznamy szczegółowe opracowanie dotyczące inwestycji. Poza tym pamiętajmy, że wytworzenie ciepła z odpadów też będzie kosztowało.

- To fakt, ale - jak powiedziałam - to mieszkańcy dostarczą surowiec. W to miejsce nie trzeba będzie kupować określonej ilości węgla.

- Trudno mi cokolwiek powiedzieć na tym etapie inwestycji. Na pewno zaoszczędzimy na tym, że nie będziemy musieli wozić odpadów do spalania do odległego Szczecina, czy Gdańska.

- A kiedy dowiemy się, gdzie stanie spalarnia?

- To wyniknie z opracowania, nad którym pracuje konsorcjum, które wygrało przetarg. Pod uwagę brane są trzy lokalizacje - składowisko w Sianowie oraz rejony ciepłowni w Koszalinie - przy ul . Mieszka I oraz przy ul. Słowiańskiej.

- A nie można wybudować spalarni w szczerym polu, za miastem, tak, by nie kłuła w oczy okolicznych mieszkańców? Nikt nie chciałby mieć za oknem spalarni odpadów.

- Ja mógłbym mieszkać przy takiej spalarni. Byłem w kilku miastach europejskich i widziałem, jak takie instalacje działają w centrum miasta. Tak jest np. w Wiedniu, Hamburgu, czy w Sztokholmie. To naprawdę nie jest szkodliwe, co więcej - może stanowić nawet element dekoracyjny miasta.

- Mimo wszystko, dlaczego spalarnia nie mogłaby powstać za miastem?

- To wiązałoby się z budową ciepłociągu, który doprowadzałby wyprodukowane ciepło do miasta.

- Może więc należałoby zainwestować dodatkowe miliony w położenie rur? Ludzie mieliby święty spokój i nie musieliby oglądać spalarni za oknami swoich domów.

- Nie braliśmy tego pod uwagę. Z punktu widzenia inżynierskiego - chodzi o bliskość ciepłowni - trzy wspomniane lokalizacje, to najlepsze miejsca. Ale zobaczymy, co przyniosą konsultacje społeczne.

- A jak zostanie rozwiązana kwestia transportu odpadów z regionu. Do spalarni - obojętnie gdzie ona powstanie, czy w Sianowie, czy w Koszalinie - każdego dnia będą dojeżdżać sznury ciężarówek z odpadami.

- Z szacunków wynika, że to będzie dziennie średnio 15 samochodów ciężarowych. Dziś mniej więcej ta sama liczba samochodów dowozi węgiel do naszych ciepłowni. Gdy zrezygnujemy z części dostaw węgla, bo zastąpimy go innym surowcem, czyli odpadami, to wyjdzie mniej więcej na to samo - samochodów z surowcem będzie jeździło po mieście tyle, co teraz.

- A co z przykrymi zapachami? Odpady zostaną dowiezione do spalarni i co dalej? Będą składowane na placu?

- Nic z tego. Raz, że do nas będą trafiać już posegregowane odpady i tylko takie, które będą nadawały się do spalenia. Ponadto przywieziony surowiec będzie trafiał do zamkniętych silosów. Nic nie będzie się walało gdzieś po placu i nie będzie z tego powodu żadnego smrodu. Ponadto spalanie będzie prowadzone na bieżąco.

 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na gp24.pl Głos Pomorza