Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spółdzielnie przygotowują pozwy o odszkodowania od państwa

Irena Boguszewska, [email protected], Fot. sxc.hu
Spółdzielnie idą do sądu, by dochodzić swoich praw.
Spółdzielnie idą do sądu, by dochodzić swoich praw.
Spółdzielnia mieszkaniowa "Nowa" na Śląsku, jako pierwsza w kraju, występuje do sądu o odszkodowanie od Skarbu Państwa za szkody, jakie poniosła na narzuconej ustawą sprzedażą mieszkań za

złotówkę. W ślad za nią zamierzają iść następne.

 

Jak wyliczył krajowy związek spółdzielni mieszkaniowych w sumie mogą one zażądać nawet 9 miliardów odszkodowania.

Największa w Koszalinie spółdzielnia "Przylesie" zamierza przygotować wnioski do sądu. Jednak, aby w razie niepowodzenia nie stracić zbyt dużo pieniędzy, w pierwszym pozwie zażąda zwrotu pieniędzy za pięć lub sześć mieszkań. W sumie chce zadośćuczynienia za 2 tys. mieszkań, a swoje straty wstępnie szacuje na około 30 mln zł. Do tego dojdą odsetki i koszty związane z przygotowaniem dokumentów niezbędnych przy transakcjach sprzedaży.

- Na dochodzenie roszczeń mamy dużo czasu, aż 10 lat. Nie musimy się więc spieszyć, tym bardziej, że odsetki lecą - mówi Kazimierz Okińczyc, prezes "Przylesia". - Przed pójściem do sądu trzeba dokładnie wycenić straty poniesione na każdym mieszkaniu. Chcemy, aby w pierwszej instancji rozpatrywał sprawę sąd okręgowy, potem odwołanie apelacyjny i aby w razie czego przysługiwała nam apelacja.

Żadna ze spółdzielni w naszym regionie do sądu jeszcze nie wystąpiła, choć mają zamiar to zrobić. Koszalińska Spółdzielnia Mieszkaniowa "Nasz Dom" na razie zamierza zobaczyć, jak robią to inne większe spółdzielnie, których stać na wynajęcie do poprowadzenia sprawy całych dużych kancelarii prawnych z Warszawy.

Szczecinecka Spółdzielnia Mieszkaniowa chce poczekać do momentu, kiedy przestania obowiązywać ustawa, nakazująca sprzedaż spółdzielczych mieszkań za złotówkę. Trybunał Konstytucyjny, uznając, że ustawa jest niezgodna z konstytucją, wydał wyrok, że ma ona obowiązywać do końca roku.

- Dlatego jeszcze przekształcamy mieszkania zgodnie z tą ustawą, co tydzień mamy podpisujemy chociaż jedną umowę u notariusza - mówi Barbara Kucab, zastępca prezesa SSM. - Dopiero jak zakończymy wszystko, wtedy będziemy mogli dokładnie policzyć starty i wystąpić do sądu.

Maciej Żurowicz, prezes Kołobrzeskiej Spółdzielni Mieszkaniowej czeka na pierwszy werdykt sądu w tej sprawie. Jeśli będzie on korzystny dla spółdzielni, to wtedy też wystąpi do sądu, choć jak twierdzi nie wierzy, aby jakaś spółdzielnia coś od skarbu państwa dostała.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza