Ten pierwszy właściciel sprowadził z Tarnowskich Gór. Mlekomat to jego sposób na ominięcie pośredników w sprzedaży mleka własnej produkcji (pan Paweł ma około 50 mlecznych krów). Ten drugi to czeska produkcja. Do Koszalina sprowadziła ten mlekomat Patrycja Jaworska prowadząca firmę „ml-EKO”. Do automatu dowożone jest mleko z gospodarstwa z podkoszalińskiego Barnina. Oba mlekomaty działają bardzo podobnie. Są w nich dwa zbiorniki na mleko. Tak, by jeden mógł być pełny, a drugi mógł zostać zabrany do umycia. Mleko nie jest pasteryzowane i brak w nim konserwantów. Automat za to dba, by utrzymywało stałą, optymalną temperaturę.
Średnia zawartość białka w jednej partii to 3,3%, a tłuszczu ok. 4%. Na ten wskaźnik wpływ ma wiele czynników. Nie bez znaczenia jest samopoczucie krów, wiele zależy od temperatury powietrza i zmiany paszy. Oprócz zbiorników na mleko, maszyny mają też zbiornik na butelki plastikowe. Bo zasada obsługi jest taka. Najpierw kupuje się butelkę, która po wrzuceniu pieniędzy i naciśnięciu odpowiedniego guzika wyskakuje z wnętrza maszyny.
Można ten krok ominąć, jeśli z domu przyniesie się swoją butelkę. Następnie trzeba wrzucić do automatu monety, by kupić litr mleka oraz nacisnąć kolejny guzik. Tym razem trzeba go trzymać, by do podłożonej butelki leciało mleko. Automat ma tylko jedną wadę – nie wydaje reszty.
– Nam się ten pomysł podoba. Mleko jest smaczne, a raz kupioną butelkę można wykorzystać wiele razy i w efekcie za litr odżywczego mleka wcale się nie przepłaca – słyszymy od tych, którzy mleka z automatu już spróbowali.
Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?