Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sprawa Krzysztofa Sylki przed Europejskim Trybunałem

Zbigniew Marecki [email protected]
Sprawą Krzysztofa Sylki (z prawej) zajęła się Helsińska Fundacja Praw Człowieka.
Sprawą Krzysztofa Sylki (z prawej) zajęła się Helsińska Fundacja Praw Człowieka.
Do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka trafiła skarga w sprawie bytowianina. To sprawa precedensowa.

Został skazany za wypowiedzenie wobec policjantów słów "Nie będę się zniżał do waszego poziomu".

Sprawą zajęła się Helsińska Fundacja Praw Człowieka w ramach Programu Spraw Precedensowych. Na jej prośbę, przy pomocy budapeszteńskiego biura Public Interest Law Initiative, skargę przygotowała paryska kancelaria Dechert LLP.

Krzysztofa Sylkę przed trybunałem reprezentować będzie zatrudniony w niej adwokat Joseph Smallhoover.

Sprawa zaczęła się 25 września 2005 roku. Wtedy Sylka został zatrzymany do kontroli drogowej. Funkcjonariusze twierdzili, że nie miał zapiętych pasów bezpieczeństwa.

Bytowianin kwestionował zasadność kontroli. Wywiązała się dyskusja, podczas której kierowca miał wypowiedzieć słowa "Nie będę zniżał się do waszego poziomu...". Policjanci poczuli się urażeni i złożyli zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa znieważenia.

Sąd Rejonowy w Bytowie uznał Sylkę za winnego i skazał na karę grzywny oraz dodatkowo tytułem powództwa wniesionego przez prokuraturę zasądził 2,5 tys. zł na cel społeczny oraz obciążył go kosztami procesu.

W wyniku apelacji oskarżonego Sąd Okręgowy w Słupsku zmienił wyrok pierwszej instancji, zawieszając warunkowo postępowanie na rok oraz zasądził świadczenie pieniężne - 500 zł, a powództwo cywilne pozostawił bez rozpoznania.
W skardze do trybunału skarżący zarzuca naruszenie wolności wyrażania opinii i prawa do rzetelnego procesu sądowego Europejskiej Konwencji Praw Człowieka.

- Sprawa ta jest bardzo istotna ze względu na wyznaczanie standardów granic wolności słowa w kontekście krytyki funkcjonariuszy publicznych - uważa Adam Bodnar z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.

- Ta historia świadczy o niewydolności systemu prawa w Polsce, który rozmazuje odpowiedzialność funkcjonariuszy - mówi Krzysztof Sylka. - Ona nie powinna trafić do sądu, bo była naciągana i wydumana. Nie mam pretensji do policjantów. Żałuję tylko, że za jego bezsensowne działania będzie musiał zapłacić polski podatnik.

ARGUMENTY OBRONY

Zdaniem paryskiej kancelarii, doszło do przyjęcia przez sądy krajowe wąskiej interpretacji zasady wolności słowa, co jest sprzeczne z wykładnią przyjmowaną przez trybunał. W skardze negowana jest też obraźliwość użytych słów, ale podkreśla się, że nawet gdyby za takie je uznać, to sądy powinny były rozważyć, czy ich użycie mogło być usprawiedliwione sytuacją.

Według paryskich prawników do oceny określonej wypowiedzi jako znieważającej nie wystarczy jedynie subiektywne odczucie osoby, do której były kierowane. Zarzucają także sądom, że dokonują niejasnej i trudnej do przewidzenia wykładni. Wskazują też, że praktyka prokuratorów odnośnie występowania z aktem oskarżenia nie jest spójna.

Przekonują, że sądy obydwu instancji odniosły się z preferencją do dowodów przedstawionych przez policję, choć z materiału dowodowego nie wynika, że Sylka powiedział "Nie będę się zniżał do waszego poziomu". Sądy natomiast przyjęły, że takie właśnie zdanie wypowiedział.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza