Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stara garbarnia w Białogardzie zaczyna znikać

Jakub Roszkowski [email protected] Tel. 94 347 35 99
Stara garbarnia w Białogardzie zaczyna znikaćStara garbarnia mieści się przy ul. Fabrycznej, niedaleko białogardzkiego wiaduktu.
Stara garbarnia w Białogardzie zaczyna znikaćStara garbarnia mieści się przy ul. Fabrycznej, niedaleko białogardzkiego wiaduktu. Archiwum
Ponad 50 tysięcy złotych wyda miasto na zburzenie ruin byłej garbarni.

- Zebrał się powiatowy sztab kryzysowy, na którym zadecydowaliśmy, że garbarnia, a właściwie to co z niej pozostało, musi natychmiast zniknąć - tłumaczy Krzysztof Bagiński, burmistrz Białogardu. - To dziś wyjątkowo niebezpieczne miejsce. Mury, które pozostały, grożą zawaleniem. Są ogromne wykopy, do których każdy może wpaść. Teren musi być więc szybko uporządkowany i zabezpieczony.

Stara garbarnia mieści się przy ul. Fabrycznej, niedaleko białogardzkiego wiaduktu. Wiele lat temu przejęła ją ukraińska spółka, jednak od kilku lat nikt właścicieli tu nie widział. Obiekt popadł w ruinę, zaczęli go odwiedzać złomiarze. Dziś pozostały tu tylko zrujnowane ściany i przeorana przez złomiarzy ziemia. Szukali miedzianych drutów.
Za kilka dni ruiny mają być już zburzone i zrównane z ziemią. Nie wszystkim się to jednak podoba. Wiceprzewodniczący rady miasta Jerzy Harłacz uważa, że samorząd naraża się na poważne straty.

- Wchodzimy na prywatny teren. Co stanie się, jeśli właściciel tu wróci? Będzie chciał odszkodowania. Czy nas na to stać? - pyta. I oburza się, że na tę rozbiórkę miasto wyda pieniądze wcześniej przeznaczone na remonty w budynkach komunalnych.

Burmistrz Bagiński odpowiada: - Wszystko mamy udokumentowane, zajmuje się tą sprawą także prokuratura. Udowodnimy, że teren został porzucony, pozostawiony bez dozoru i stał się przez to niebezpieczny dla życia i zdrowia mieszkańców. Dlatego jeśli właściciele się pojawią, obciążymy ich jeszcze kosztami dozoru i przypomnimy im, że mają 2 mln zł zaległości w podatkach - odpowiada burmistrz.

- Gorzej, jeśli te dwa miliony zapłacą, a będą się domagali ośmiu milionów odszkodowania. W tej sprawie zgłaszam pismo do Regionalnej Izby Obrachunkowej. Niech oceni, czy burmistrz postąpił słusznie - podsumowuje Harłacz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza