Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stocznia Szczecińska: Nie czas na zadymy - mówią związkowcy "S"

Piotr Jasina [email protected]
- Na razie w stoczni jest przerażająca cisza, nic się nie robi - mówi Fidura. - Wykańczany jest Fesco Vladimir dla rosyjskiego armatora. Kontenerowiec, który jest za mną, przejęła Agencja Rozwoju Przemysłu. Ma być wykończony tutaj, ale już nie przez praco
- Na razie w stoczni jest przerażająca cisza, nic się nie robi - mówi Fidura. - Wykańczany jest Fesco Vladimir dla rosyjskiego armatora. Kontenerowiec, który jest za mną, przejęła Agencja Rozwoju Przemysłu. Ma być wykończony tutaj, ale już nie przez praco
- "Solidarność" gdańskiej stoczni to nie jest cała "Solidarność" - mówi Krzysztof Fidura, przewodniczący związku w Stoczni Szczecińskiej Nowa.

Szef regionu Mieczysław Jurek mówi więcej: nasze drogi się rozeszły już w Brukseli, kiedy związkowcy z Gdańska chcieli upadłości, my - nie!

Zdaniem szefa "Solidarności" szczecińskiej stoczni, debaty pod okiem kamer nie mają większego sensu. W poniedziałek mieliśmy tego przykład.

- Zawsze będą to polityczne starcia, a nie merytoryczne rozmowy - dodał. - Związkowcy nie przyszli, bo tak naprawdę bali się kompromitacji. Nie mieli argumentów. Po rozstrzygniętych przetargach na stocznie w Szczecinie i Gdyni, ich argumenty osłabły.

Nasi rozmówcy zwracają uwagę na inny problem. Tworzy się obraz związku przez pryzmat Gdańska.

- Gdańsk to nie jest cała "Solidarność" - podkreśla Fidura. - Gdańsk był zawsze postrzegany politycznie, ale tak też zachowują się tam koledzy. My skupiamy się na sprawach pracowników, nie obstajemy ani za PiS-em, Libertasem czy Partią Pracy. Nie uznajemy metod palenia opon, ustawianych politycznie demonstracji itd. Też chcemy debaty, ale spokojnej, merytorycznej, bez medialnego zadęcia.

Przewodniczący NSZZ "Solidarność" Regionu Pomorza Zachodniego nie ukrywa, że uniknęli prób wciągnięcia związkowców w polityczne gierki przez PiS.

- Proponowano nam udział w głośnej już demonstracji w Warszawie, kiedy zjechało tam wielu politycznych przywódców - dodaje Jurek. - Nie daliśmy się wciągnąć. Kto się dał, wiemy. Wszyscy oglądaliśmy to w telewizji. Skupiamy się na miejscach pracy, i tyle.

Przewodniczący przyznaje, że już w Brukseli ich drogi się rozeszły.

- My broniliśmy stoczni przed upadłością, oni - przeciwnie - tłumaczy. - Już wtedy nie dotrzymali słowa, oszukali nas. Zaczęli działać jak polityczna przybudówka. Okazało się, że nasze interesy są różne. Gdańsk miał poparcie poprzedniego rządu, stocznia rzutem na taśmę została sprywatyzowana. Szczecin i Gdynia były pozostawione same sobie.

Po rozstrzygnięciu przetargów na obie stocznie sytuacja może się odmienić.

- Część produkcyjna jest w jednym ręku, to bardzo ważne - przyznaje Fidura. - Nawet gdyby inwestor zamierzał przeczekać kryzys, to majątek nie zostanie rozproszony. Kto kryje się za nabywcą? Nie wiem, czy są to pieniądze z Kataru, Kuwejtu, czy są jakieś powiązania z świnoujskim gazoportem, budową gazowców, ewentualnymi inwestycjami w energetykę. Dla nas ważne jest, by tu nadal budowano statki. Nie chcemy mieszać się w politykę.

Debaty w Szczecinie domagają się też politycy, m.in. senator Krzysztof Zaremba, chociaż nie po drodze mu ze związkowcami. Senator w swoim kolejnym liście do premiera domaga się spotkania.

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza