Mieczysław Jurek , przewodniczący NSZZ "S" Regionu Pomorza Zachodniego poinformował, iż oczekuje już tylko formalnej zgody na demonstrację Komisji Krajowej związku. Zorganizują ją wraz z kolegami z gdańskiej "S".
- Ruszymy spod pl. Trzech Krzyży do Ministerstwa Skarbu Państwa, a potem pod kancelarię premiera - dodaje. - Wejdziemy do premiera, nikt nas nie powstrzyma. Przekażemy nasze żądania.
Tylko 4 oferty wykorzystane
Krzysztof Fidura, szef stoczniowej Solidarności zaczął wczorajsze wystąpienie podczas konferencji prasowej od czarnej statystyki.
- Od 12 listopada prawie 1750 stoczniowców już nie ma żadnych świadczeń, zrejestrowali się w urzędzie pracy, ale nie przysługują im zasiłki - mówił. - Pozostaje 997 osób, które ostatnie świadczenia w ramach programu zwolnień monitorowanych, odbiorą 10 grudnia. Przed nimi święta, Sylwester, nowy rok. Zostają bez pieniędzy.
- Nie ma naszej zgody na takie traktowanie ludzi - mówił oburzony Mieczysław Jurek, przewodniczący Solidarności Regionu Pomorza Zachodniego. - Nie może być, ponieważ rząd nie dotrzymał słowa, nie zrealizował tego, co miała zapewnić specjalna ustawa stoczniowa.
Obiecywali
Przewodniczący przypomniał deklaracje ministra skarbu Aleksandra Grada o 2 tysiącach miejsc pracy przy produkcji statków i tyleż w innych firmach. Oferty dla tej drugiej grupy miała zapewnić Agencja DGA wyłoniona przez Agencję Rozwoju Przemysłu. Ta z kolei, jak wiemy, reprezentuje interes ministra skarbu. Specjaliści DGA zobowiązali się do przeszkolenia stoczniowców, przygotowania do nowych zawodów, prowadzenia własnych biznesów itd. Obiecywali też po 2 oferty dla każdego stoczniowca zwolnionego z SSN.
Bardzo kosztowny program
- Minęło pół roku, do programu zwolnień monitorowanych przystąpili niemal wszyscy stoczniowcy, umowy podpisały 3594 osoby, szkolenia zakończyło 2677 osób - wylicza Fidura. - Zatrudniono do tej pory 46 osób, ale większość znalazła pracę sama. Z ofert DGA skorzystały do tej pory 4 osoby. A program kosztuje 50 mln zł.
Fidura dodał, iż 192 osoby zrezygnowały ze wspomnianego programu, ponieważ znalazły pracę na własną rękę, bądź uruchomiły własną działalność.
Są fundusze
Związkowcy zwracali uwagę na dramatyczną sytuację zwłaszcza osób, które przekroczyły wiek 55 lat. To jedna trzecia z byłej 4-tysięcznej załogi szczecińskiej stoczni.
- Domagamy się pomocy finansowej stoczniowcom do czasu, kiedy znajdą pracę - mówił Mieczysław Jurek. - Są pieniądze na taki cel, można skorzystać z Europejskiego Funduszu dostosowania do Globalizacji. Jest niemal w całości do wykorzystania. Poinformowaliśmy o takiej możliwości premiera.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?