Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Straż Gminna w Kobylnicy. Śledztwa nie będzie

Bogumiła Rzeczkowska [email protected]
Słupski sąd rejonowy przyznał rację prokuraturze, że nie powinna prowadzić śledztwa w sprawie Straży Gminnej w Kobylnicy. Chodzi o przetwarzanie danych osobowych kierowców.
Słupski sąd rejonowy przyznał rację prokuraturze, że nie powinna prowadzić śledztwa w sprawie Straży Gminnej w Kobylnicy. Chodzi o przetwarzanie danych osobowych kierowców. archiwum
Słupski sąd rejonowy przyznał rację prokuraturze, że nie powinna prowadzić śledztwa w sprawie Straży Gminnej w Kobylnicy. Chodzi o przetwarzanie danych osobowych kierowców.

W tej sprawie chodzi o jeden z wątków dotyczących Straży Gminnej w Kobylnicy. Przypomnijmy, że Najwyższa Izba Kontroli wykryła nieprawidłowości dotyczące działań wójta, komendanta straży, funkcjonariuszy i pracowników.

M.in. to, że strażnicy gminni bezprawnie przetwarzali dane osobowe, nakładali na kierowców przekraczających prędkość przeterminowane mandaty oraz karali właścicieli aut, którzy nie wskazali rzeczywistego użytkownika, czyli utrwalonego na zdjęciu z fotoradaru.

Dwa ostatnie wątki sprawy słupska prokuratura rejonowa przekazała do prowadzenia okręgowej. Jednak wcześniej, pod koniec września, odmówiła wszczęcia śledztwa w sprawie przetwarzania danych osobowych.

Wyglądało to tak: NIK zawiadomiła prokuraturę, że 14 pracowników bezprawnie przetwarzało dane osobowe kierowców. Nieprawidłowości polegały na tym, że zgodę na dostęp do bazy danych wydał pracownikom kierownik zespołu do spraw przetwarzania danych osobowych. A nie ten, kto powinien, czyli komendant straży Janusz Kramek - jako administrator bazy danych - upoważniony przez ministra spraw wewnętrznych i administracji.

Zdaniem NIK, osoby z niewłaściwym upoważnieniem nie powinny być dopuszczone do bazy. Taka nieprawidłowość ma cechy przestępstwa z ustawy o ochronie danych osobowych.

Za sprawę - po sąsiedzku - wziął się asp. Michał Żytkowski z Posterunku Policji w Kobylnicy. Stwierdził, że pracownicy zostali upoważnieni do przetwarzania danych w formie ustnej, a ustawodawca nie określił formy ani treści upoważnienia, więc przestępstwa nie ma. Odmowę wszczęcia śledztwa zaakceptował Grzegorz Gostomski, asesor ze słupskiej prokuratury rejonowej. Dlatego, że... - Komendant straży wyjaśnił, że upoważnił pracowników ustnie - informował nas wtedy Jacek Korycki, rzecznik słupskiej prokuratury okręgowej.

W listopadzie na odmowę wszczęcia śledztwa zażaliła się NIK. Jej zdaniem zostały złamane przepisy ustawy o ochronie danych osobowych. Sprawa trafiła na posiedzenie do Sądu Rejonowego w Słupsku. W tym tygodniu rozstrzygnął ją prawomocnie sędzia Jarosław Turczyn.

- Zażalenie NIK jest zdaniem sądu niezasadne - napisał sędzia w postanowieniu. - Ocena materiału jest zgodna z zasadami logiki i doświadczenia życiowego, jak też obowiązujących przepisów. Ustawa nie precyzuje charakteru, w jakim upoważnienie administratora danych powinno zostać udzielone. W przypadku, kiedy zostaje udzielone, choćby ustnie, to pracownicy działają w granicach swoich uprawnień.

Skoro komendant zapewnił, że zrobił to ustnie, śledztwa nie będzie. Postanowienie sądu jest prawomocne i zamyka sprawę zawiadomienia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza