Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Strażacy musieli wyłamać drzwi. Ratowali 10-miesięczne dziecko

Andrzej Gurba
Agnieszka Kozakiewicz z synem Rafałem. Już po strachu.
Agnieszka Kozakiewicz z synem Rafałem. Już po strachu. Fot. Andrzej Gurba
Straż na sygnale, płacz matki i dziecka. W piątek w mieszkaniu przy ulicy Długiej w Miastku wszyscy najedli się strachu. Około godziny trzynastej oficer straży pożarnej otrzymał alarmujące wezwanie.

W mieszkaniu na pierwszym piętrze zatrzasnęło się 10-miesięczne dziecko.

- Wyszłam tylko na chwilę oddać sąsiadce odkurzacz. Kiedy wróciłam drzwi były zamknięte. Rafałek bardzo płakał - opowiada Agnieszka Kozakiewicz, jego mama.
Według jej relacji syn, który już chodzi, podszedł do drzwi i przekręcił klucz w zamku. Drzwi najpierw próbował otworzyć sąsiad, ale mu się nie udało.

Wezwano więc straż pożarną, która otworzyła drzwi, wyłamując zamek. Małemu Rafałowi nic się nie stało. Stefan Pituch, zastępca komendanta bytowskiej straży pożarnej, mówi że takie sytuacje, niestety zdarzają się, choć rzadko.

- Jeśli w środku są dzieci, osoby starsze, jest zagrożenie na przykład wybuchem gazu, to interweniujemy. W innych przypadkach jest to praca dla ślusarza. Mieszkanka Miastka wykazała się dużą nieodpowiedzialnością pozostawiając dziecko same. Dobrze, że nic mu się nie stało - oznajmia Pituch.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza