Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Strażak z rodzinnymi tradycjami

Rozmawiał: Andrzej Gurba
Rozmowa ze starszym aspirantem Andrzejem Żmudą-Trzebiatowskim, zawodowym strażakiem z Bytowa

- Od kiedy pracuje pan w straży pożarnej?
- Od 1987 roku. Od szkoły podstawowej działałem w Ochotniczej Straży Pożarnej w Ugoszczy. Mam rodzinne strażackie tradycje. Ojciec był naczelnikiem OSP, brat jest teraz czynnym ochotnikiem.
- Dlaczego został pan strażakiem?
- W domu rodzinnym wpajano mi, że w życiu bardzo ważna jest pomoc bliźniemu. Zawód strażaka jest tego ucieleśnieniem. Zawsze czuję dużą satysfakcję, jak mogę pomóc innym ludziom.
- Strażak często ryzykuje własnym życiem. Nie myśli pan o tym ?
- Czasami myślę. To normalne. Ryzyko wpisane jest w ten zawód. Każdy strażak o tym wie.
- Pamięta pan trudne sytuacje?
- O wielu akcjach można by tak powiedzieć. Uczestniczyłem w akcji powodziowej we Wrocławiu i Sandomierzu. Wiele razy musiałem nurkować, aby ratować ludzi. To zawsze duże ryzyko. W straży jest tak, że zawsze liczymy na pomoc kolegi ratownika. Asekurujemy się wzajemnie. Dlatego tak ważne jest zaufanie.
- Zapamiętam pan jakąś szczególną akcję?
- Pamiętam jak zimą razem z Witkiem Paszylkiem jechaliśmy samochodem terenowym do rodzącej kobiety w Rokitkach. Wzięliśmy ze sobą lekarza i położną. Wszystkie drogi były zasypane. Jechaliśmy polami. Udało nam się dotrzeć na czas. Dwa lata po tym zdarzeniu ponownie byliśmy w tym samym domu. Tym razem paliła się stodoła. Ogień w niej zaprószyło dziecko, które wtedy zimą przyszło na świat. Jego matka zasłabła, myśląc że dziecku coś się stało. Reanimowaliśmy ją. Udało się. To taki dziwny zbieg okoliczności.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza