MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Tartak rodzinny

Konrad Remelski [email protected] tel. 059 857 35 72
Bolesław Prondziński dogląda wyrobów, które po zapakowaniu pojadą prosto do Francji
Bolesław Prondziński dogląda wyrobów, które po zapakowaniu pojadą prosto do Francji Fot. Konrad Remelski
Kiedy w podmiasteckim Wałdowie rozpadła się Rolnicza Spółdzielnia Produkcyjna, Bolesław Prondziński miał do wyboru albo bezrobocie, albo założenie własnej firmy. Po trzech miesiącach kuroniówki nie wytrzymał. Założył spółkę ExPro, która dzisiaj zatrudnia aż 500 osób i jest potentatem na Pomorzu w przetwórstwie drzewnym.

Pierwszymi wspólnikami pana Bronisława byli kuzyn i jeden z pracowników. Przed 12 laty wydzierżawili dwa tartaki; po dwóch i pół roku, kiedy już firma zarobiła pierwsze pieniądze, pojawił się problem - jak je podzielić.- Jeden by chciał kupić sobie firanę do domu, dywan i telewizor, drugi chętnie zbudowałby dom, a trzeci pragnął zainwestować w firmę. Tym trzecim byłem ja - wspomina nasz rozmówca. - Żeby więc nie było żadnych niedomówień, powstały trzy firmy. W szczerym polu, na byłej bazie GS zaczęliśmy od jednej maszyny. Początki były trudne, bo nie było ludzi, prądu ani telefonu. Ale byliśmy o 12 lat młodsi, chętni do pracy i chciało się coś tworzyć.
Początek? Paleciarnia na pustkowiu
Po latach Prondziński jest pewien, że z lokalizacją firmy nie mógł lepiej trafić. - Do najbliższych zabudowań było z pół kilometra, lasy dookoła, no i mieliśmy już rynek zbytu - wylicza. - W tym czasie powstawało wiele tak zwanych paleciarni. Wiele z nich upadło. My należymy do tych, które się rozwijają i to w dość szybkim tempie. Od lipca do grudnia 1994 roku mieliśmy już 54-osobową załogę.
Dobrze mieć solidnego kontrahenta
Firma się rozwijała dobrze, bo trafili na solidnego odbiorcę z Francji, który nie tylko odbierał wszystko, co wyprodukowali, ale i stworzył Polakom możliwość finansowania zakupu surowca. Na dziesięciolecie ExPro w firmie było już zatrudnionych 500 osób. Taki stan zatrudnienia utrzymywany jest do teraz. Tyle że technologia już nie ta, bowiem właściciele zakładu stale inwestują w nowe maszyny.
W ciągu roku z ExPro wyjeżdża do Anglii i Francji 1400 tirów z gotowymi wyrobami z drewna. Drugiej takiej firmy, która całość swojej produkcji wysyła na eksport, nie ma w całym regionie. ExPro produkuje elementy drewniane do dekoracji posesji i ogrodzenia, w tym płoty, pergole, palisady, ścieżki ogrodowe i słupki. Zakład współpracuje z sześcioma pobliskimi nadleśnictwami. Co roku zwiększa produkcję o 25 do 30 proc. Obecnie spółka przygotowuje się do sprzedaży galanterii drewnianej także na rynek krajowy.
Warto być przygotowanym na wahania rynku
Bolesław Prondziński przyznaje, że najgorszym w działalności firmy był rok 2001, kiedy ExPro odnotowało straty spowodowane niskim kursem marki niemieckiej. Na szczęście nie zachwiało to spółką. W następnym roku zakład podwójnie te straty odrobił. - Takie sytuacje nie załamują nas, bo wiemy, że sytuacja w gospodarce rynkowej stale się zmienia i trzeba być przygotowanym na gorsze lata. Najważniejsze w firmie to: jakość, ilość i terminowość.
Dzień bez poprawek, to dzień stracony
ExPro wciela w życie dwie filozofie działania. Pierwsza to filozofia Kazein: nie może być ani jednego dnia bez ulepszenia organizacji pracy. Poprawki wymyślają wszyscy pracownicy. W zakładzie jest skrzynka, do której wrzucają kartki ze swymi pomysłami.
- My je odczytujemy, a dział techniczny zajmuje się wprowadzaniem tych innowacji w życie - wyjaśnia właściciel. - Chodzi o to, żeby się nie napracować, a obsłużyć urządzenia i maszyny nie ludzką siłą, a pomysłami. Maszyny mają pracować, a pracownik ma je obsługiwać.
Druga filozofia jest rodem z Toyoty: produkcja tylko na zamówienia i maksymalnie jak najmniej gotowych wyrobów w magazynie. - Galanteria ogrodowa starzeje się, czyli jeżeli jest za wcześnie wyprodukowana, traci swój wygląd handlowy ze względu na to, że drewno zmienia swój wygląd, kolor. Najładniejsze drewno jest bezpośrednio z produkcji, zaimpregno- wane - ma taki bardzo świeżutki zielony kolorek - tłumaczy przedsiębiorca.
Nie ma jak w rodzinie
Dziś wałdowskie Expro można nazwać firmą rodzinną - poza panem Bolesławem pracuje w niej jego żona Bożena, ich syn Paweł, a drugi niedawno ukończył studia i też przymierza się do pracy w spółce. Córka studiuje psychologię i też najprawdopodobniej znajdzie pracę w ExPro.
- Jak ktoś ma problem, to się zaraz odbija na jego jakości pracy. Jest mniej wydajny, bo myśli o czym innym niż o pracy - mowi szef ExPro.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza