Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tomasz Piekarski został dawcą szpiku. Uratował życie młodej Francuzce

Magdalena Olechnowicz
Magdalena Olechnowicz
Tomasz Piekarski, zawodnik Gryfa Słupsk, w minionym tygodniu został dawcą szpiku. Wierzy, że kiedyś spotka się z kobietą, której, oddając cząstkę siebie, uratował życie.

Mimo że w bazie dawców szpiku zarejestrowane są tysiące ludzi, wciąż chorzy umierają, zanim znajdzie się dla nich dawca. O niebywałym szczęściu może więc mówić młoda Francuzka. Jej bliźniak genetyczny się odnalazł. Tu, w Słupsku. To Tomasz Piekarski, zawodnik Gryfa Słupsk, dietetyk w Centrum Rehabilitacji Avenir. - Gdy otrzymałem telefon z informacją, że jest ktoś, komu mój szpik może uratować życie, nie zastanawiałem się długo. Zrobiłem to i jestem szczęśliwy. Mam nadzieję, że kiedyś poznam biorcę.

Trwa głosowanie...

Rejestrowałeś się do bazy dawców szpiku?

Tomasz Piekarski zarejestrował się jako potencjalny dawca szpiku siedem lat temu. Od tego czasu miał już trzy telefony z informacją, że jest zgodność genetyczna i ktoś czeka na jego komórki macierzyste. Jednak dopiero w minionym tygodniu doszło do pobrania i przeszczepu.

- To było jakieś siedem lat temu. To była jedna z wielu wizyt w galerii handlowej. Akurat fundacja DKMS prowadziła akcję rejestracji potencjalnych dawców. Pomyślałem, czemu nie. To był przypadek, ale nie żałuję tej decyzji - opowiada pan Tomasz.
Sama rejestracja nie znaczy wcale, że do pobrania komórek macierzystych w ogóle dojdzie. Wielu potencjalnych dawców nigdy nie zostaje dawcami. Atymczasem do pana Tomka dzwoniono już trzy razy! Pierwszy telefon otrzymał już po roku.

Teledysk ma zachęcić do rejestracji dawców szpiku

- Doszło wtedy do badań wstępnych, ale fundacja poinformowała mnie, że klinika z moich komórek rezygnuje. Widocznie nie było pełnej zgodności - mówi pan Tomek. Jednak kolejny telefon zadzwonił pół roku temu. - Wtedy jednak znowu przeszedłem pierwszą fazę badań, ale znów klinika odstąpiła od pobrania. Stało się jednak coś niesamowitego, gdyż dosłownie na drugi dzień znów otrzymałem telefon z pytaniem, czy nadal jestem zdecydowany, aby zostać dawcą. Z mojej strony nie było żadnych wątpliwości - opowiada pan Tomasz.

Pierwsza faza badań to zwykłe pobranie krwi w wyznaczonym przez dawcę laboratorium, do którego ma dogodny dostęp. - Pierwsze badania wykonywałem w laboratorium w Słupsku. Otrzymałem informację, że jest pełna zgodność i klinika chce wysłać mnie na kolejne badania. Te badania trwały cały dzień. Był to wywiad z lekarzem, badania USG, RTG, lekarz wyjaśnił dokładnie, jak będzie wyglądało pobranie - mówi.

Możliwości są dwie: z krwi obwodowej lub z talerza biodrowego. - Wypełniając ankietę, zgodziłem się na obie formy, ale lekarz wybrał metodę z krwi obwodowej. Ważne jest, że na każdym etapie jestem informowany, że mogę zrezygnować. Nikt na mnie naciskał, ani nie wymuszał decyzji.

Przed pobraniem dawca musi otrzymać czynniki wzrostu komórek, aby było ich więcej. - Polegało to na tym, że przez dziewięć dni musiałem sobie robić zastrzyki w brzuch. To jest jednak nic w porównaniu z tym, co dajemy innym. Darujemy komuś życie. Idea jest tak szlachetna, że skutki uboczne są niczym - zapewnia.

Samo pobranie z krwi obwodowej nie jest bolesne. Trwa jednak dość długo. - U mnie trwało to blisko pięć godzin. Trzeba w tym czasie ułożyć się w dogodnej pozycji i trzymać unieruchomioną ręką, aby te komórki jak najlepiej zostały przetransportowane. Resztę pracy wykonała specjalistyczna maszyna i pielęgniarka, którą się mną opiekowała.

Do kogo trafił szpik? - Biorcą jest kobieta z Francji, powyżej 30. roku życia. Łezka mi się w oku zakręciła. To nie było ważne, czy to kobieta, dziewczynka, czy chłopiec. Z Francji, czy z innego kraju. Ale sama idea jest dla mnie piękna i wzruszająca. Poinformowano mnie, że mój materiał dotarł, jednak prawo zabrania ujawniania informacji, czy przeszczep się udał. I niestety, jeśli regulacje prawne się nie zmienią, prawdopodobnie nigdy się nie spotkamy. Choć nie urywam, że zrobię wszystko, aby nawiązać z moją bliźniaczką genetyczną kontakt, choćby anonimowy. Jeśli się nie uda, trudno. Wiem, że będzie żyła.

Dr Wojciech Homenda, ordynator oddziału transplantacji w słupskim szpitalu: Dobranie genetyczne opiera się na bardzo wielu antygenach, które muszą być dopasowane. Jeden na tysiąc z zarejestrowanych potencjalnych dawców staje się dawcą rzeczywistym. Jest to mało. Czasami dawcę dla biorcy znajdujemy na drugim końcu świata. Ostatnio szukaliśmy dawcy dla obywatela Mołdawii. Znaleźliśmy go aż w Izraelu. Pocieszające jest to, że w tej chwili już około 80 proc. chorych znajduje swojego dawcę. Jednak im większa baza potencjalnych dawców, tym szansa na jego znalezienie będzie rosła. Zasada jest taka, że najpierw szuka się dawcy w rodzinie. Najlepiej jeśli jest to rodzeństwo. Dawcy niespokrewnionego szuka się w momencie, gdy nie ma dawcy spokrewnionego.

Jak zostać dawcą?

Na stronie dkms.pl można zamówić pakiet rejestracyjny. Trwa to 5 min.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści (5) - oszustwo na kartę NFZ

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza