Gospodarze potrafili za to powstrzymać Rockiego Trice'a, lidera słupskiego zespołu. Ten manewr zadziałał także w drugą stronę, bo Energa Czarni wykluczyła z gry Adama Waczyńskiego, najważniejszego zawodnika w ataku Trefla. Miejscowi dysponowali większą siłą na obwodzie, akcje Vasilauskasa i Jetera dawały Treflowi duże pole manewru. Trójka Litwina pomogła żółto-czarnym utrzymać prowadzenie, gdy słupszczanie zbliżyli się na trzy punkty do rywali w czwartej kwarcie. To był kluczowy moment spotkania.
- Dla nas newralgiczne było kilka minuty drugiej kwarty - podsumowywał spotkanie Andrej Urlep, szkoleniowiec Energi Czarnych. Na początku tej odsłony słupski zespół prowadził już 25:15. Potem seria Trefla, przy słabnącej defensywie gości, dała im prowadzenie, które kontrolowali do końca meczu. Energa Czarni potrafiła tylko zmniejszyć przewagę i doprowadzić do nerwowej końcówki, w której jednak nie zdołała doprowadzić do wyrównania. Słupszczanom zabrakło punktów z obwodu, tylko dwa razy trafili w trakcie meczu za trzy. Zrobili to jednak centrzy Garrett Stutz i Joseph Taylor. Trefl dobrze bronił, a Czarnym wybitnie nie siedział rzut z obwodu.
- Musimy zagrać jeszcze lepiej w defensywie, niż w tym pierwszym spotkaniu - tłumaczył po meczu Joseph Taylor, zawodnik Energi Czarnych.
Drugie starcie zaczyna się w niedzielę, także w Sopocie. Początek o godz. 20.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?