- Na razie docierają do nas tylko plotki. Wśród pracowników wrze, ale oficjalnych informacji jeszcze nie mamy - mówi Marika Walkowiak-Duszkiewicz, szefowa słupskiej delegatury Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego, która zatrudnia 66 osób.
Ten niepokój wywołała niedawna informacja w mediach ogólnopolskich, na czele z "Gazetą Wyborczą", o tym, że rząd Donalda Tuska przygotowuje wielką redukcję zatrudnienia w administracji rządowej. Chodzi o ministerstwa, urzędy wojewódzkie oraz instytucje rządowe, takie jak urzędy skarbowe, urzędy morskie, ZUS, KRUS, NFZ, NFOŚ czy PFRON.
Według informacji medialnych, redukcja ma dotknąć co dziesiątego urzędnika, a w jej efekcie rząd chce zaoszczędzić 1 miliard zł rocznie. Szefom instytucji, które nie zaoszczędzą 10 procent na pensjach pracowników, grożą różne kary. Cięcia mają dojść do skutku do połowy przyszłego roku. Można ich będzie uniknąć tylko wtedy, jeśli pracownicy zgodzą się na obcięcie pensji lub zmniejszenie czasu pracy.
Czy słupscy urzędnicy obawiają się zwolnień, jakie nastroje panują w słupskich urzędach - czytaj w dzisiejszym papierowym wydaniu "Głosu Pomorza".
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?