Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ustecka królowa oszczepu Barbara Madejczyk kończy bardzo piękną karierę sportową

Krzysztof Niekrasz
Krzysztof Niekrasz
Już nie zobaczymy Barbary Madejczyk na rzutni. Zawodniczka Jantara Ustka powiedziała „stop” rzucaniu oszczepem. Chce przekazywać doświadczenie i zostać w sporcie jako trener.

Czy powzięcie decyzji o zakończeniu kariery sportowej przyszło pani łatwo, czy był to już raczej swoisty akt desperacji?

Do zakończenia przygotowywałam się od jakiegoś czasu. Rok 2016 miał być definitywnie ostatnim sezonem mojej kariery. Najbardziej cieszę się z tego, że te wszystkie lata treningu dały mi wiele chwil radości i pozytywnych emocji. Mogę śmiało stwierdzić, że czuję się spełniona jako sportowiec.

lle lat trwała pani kariera?

Dwadzieścia osiem lat.

W każdej dziedzinie życia trzeba dać coś od siebie. Pani poświęciła się sportowi. Wszystko w pani dotychczasowym życiu było ukierunkowane na rzucanie oszczepem. Pani to się opłacało?

Przez te wszystkie lata, będąc w sporcie, bardzo mocno zaangażowałam się i robiłam wszystko na sto procent, dzięki temu osiągnęłam bardzo wiele w rzucie oszczepem. Dużo się nauczyłam i zwiedziłam kawałek świata. Teraz chciałabym przekazać zdobytą wiedzę, doświadczenie i umiejętności w pracy z młodzieżą.

Który występ szczególnie zapadł pani w pamięci?

Oczywiście finał igrzysk olimpijskich w Pekinie, gdzie zajęłam szóste miejsce, a do tego miałam mały wkład w zdobycie złotego medalu przez moją koleżankę, mistrzynię olimpijską Barborę Spotakową, która po konkursie powiedziała, że bardzo mocno wspierałam ją psychicznie podczas finałowej rywalizacji. Czeska oszczepniczka zdobyła złoty medal i pobiła rekord świata.

Czego nie udało się zrealizować z celów sportowych podczas tak długiej kariery?

Moim najważniejszym celem i największym marzeniem było pojechać na igrzyska olimpijskie. Udało mi się to zrealizować dwukrotnie z ogromnym sukcesem, mimo że nie zdobyłam żadnego medalu.

Niektórzy mówią, że trudno rywalizuje się z myślą, że chce się osiągnąć dobry wynik. A jak pani z tym sobie radziła?

Zawsze podczas zawodów starałam się skupić na tym, żeby jak najlepiej się zaprezentować. Nigdy nie myślałam o konkretnym wyniku. Koncentrowałam się głównie na sobie i skupiałam całą energię na wykonaniu dobrych rzutów.

Ile traciła pani na wadze po każdym konkursie?

Podczas konkursu rzutu oszczepem nie traciłam znacząco na wadze, jak to się dzieje w konkurencjach biegowych czy innych dyscyplinach wytrzymałościowych. U mnie spadek wagi był widoczny, gdy zbliżały się starty. Przeważnie to było około dwóch kilogramów od początku okresu przygotowawczego do startowego.

Co dało pani największą satysfakcję z uprawiania sportu?

Spełnienie jako zawodniczka, możliwość podróżowania i poznania wielu interesujących i ciekawych ludzi.

Czy bierze pani pod uwagę w przyszłości, żeby startować w mistrzostwach dla weteranek?

To się okaże. Teraz odpoczywam od wyczynowego treningu i ćwiczę sobie w wolnej chwili. Do tej pory trening był u mnie na pierwszym miejscu. Obecnie moje priorytety uległy zmianie. Może w przyszłości wrócę do rywalizacji, ale nie wiem, czy to będzie rzut oszczepem. Moja poważna kontuzja barku powoduje, że muszę zapomnieć o zmaganiach w swojej koronnej konkurencji.

Była pani po chorobie i nastapił powrót do sportu. Czy trudno było przełamać psychiczną barierę?

Dla mnie powrót do sportu i treningu był najlepszym lekarstwem. Psychicznie byłam od samego początku choroby nastawiona, że po zakończonym leczeniu wracam do kontynuowania swojej kariery oszczepniczej i to dało mi ogromną moc oraz energię do walki.

Będzie pani trenerką grup szkoleniowych w Ustce?

Od czternastu lat jestem nauczycielem wychowania fizycznego i pracuję już długo z ustecką młodzieżą. Jako trener od trzech lat prowadzę zajęcia z programu „Lekkoatletyka dla każdego” dla dzieci z klas cztery - sześć w Szkole Podstawowej nr 2 w Ustce. Jest to program finansowany przez Ministerstwo Sportu i Turystyki oraz Polski Związek Lekkiej Atletyki. Cieszę się, że udało mi się sprowadzić ten program do Ustki. Mam nadzieję, że te zajęcia pozwolą zarazić młodzież chęcią uprawiania królowej sportu i odkryć może moich następców, przyszłych olimpijczyków.

Wielokrotnie znajdowała się pani na liście najlepszych sportowców w plebiscytach „Głosu Pomorza”. Czy dla pani była to satysfakcja?

To były dla mnie największe wyróżnienia. Wszystkie plebiscyty to oddane głosy czytelników, kibiców i sympatyków sportu za moją bardzo ciężką pracę wykonaną na treningach i efekty medalowe oraz czołowe miejsca podczas różnych zawodów, mityngów i imprez rangi światowej, do których zaliczają się igrzyska olimpijskie, mistrzostwa świata i Europy oraz mistrzostwa Polski. Tym wszystkim, którzy trzymali kciuki za moje powodzenie i byli moimi fanami, jeszcze raz serdecznie dziękuję.

Rozmawiał Krzysztof Niekrasz

Największe sukcesy: szóste miejsce w igrzyskach olimpijskich w Pekinie (2008 r ok), dwunasta lokata w igrzyskach olimpijskich w Atenach (2004 rok), akademicka mistrzyni świata w Daegu (Korea Południowa) w 2003 roku, trzykrotna rekordzistka Polski (61.72 m, 63.03 m, 64.08 m), pięciokrotna mistrzyni Polski seniorek, mistrzyni Polski juniorek, dwukrotna młodzieżowa mistrzyni Polski U-23.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza