Ustka> Kwatery zeszły do szarej strefy

W Ustce powszechnie wiadomo, że na Osiedlu 20-lecia PRL większość mieszkań w blokach zamienia się latem w kwatery do wynajęcia. Tym większe było zdziwienie urzędników, gdy okazało się, że w tym roku na całym osiedlu nikt nie wynajął pokoju ani jednemu turyście. Tak przynajmniej wynika z wykazu wpłaconej do kasy miasta opłaty uzdrowiskowej.

Każdy turysta, który w Ustce przebywa choć jedną dobę, musi zapłacić 1,60 zł (0,80 gr dzieci) za dzień. W ubiegłym roku mieszkańcy tego osiedla wpłacili 111 zł. Z kolei mieszkańcy domów przy ul. Marynarki Polskiej wpłacili opłatę uzdrowiskową w wysokości 16 tys. 728 złotych, a w tym roku tylko 6 tys. 22 zł. Jeszcze mniej pieniędzy wpłacili właściciele mieszkań przy ul. Na Wydmie, tylko 505 zł. W ubiegłym było to 18 tys. 918 zł. Podobnie było na ul. Tulipanowej (w tym toku 6 tys. 142 zł, a w ubiegłym 9 tys. 135 zł), ul. Limanowskiego (685 zł w ubiegłym roku, 0 zł w tym), ul. Jagiellońskiej (w tym roku 2 tys. 158 zł, a w ubiegłym 4 tys. 682 zł).

Stracą na tym wszyscy mieszkańcy, bo pieniądze z opłaty uzdrowiskowej przeznaczane są na remonty ulic w mieście. Co więcej, miasto straci dotację ze Skarbu Państwa, bo co roku państwo dokłada kurortom tyle samo pieniędzy, ile zbierają one od swoich turystów.

Ustecki ratusz ma świadomość, że istnieje szara strefa w turystyce. – Według naszych szacunków, roczne wpływy z opłaty uzdrowiskowej powinny wynosić kilka milionów złotych – mówi Jacek Cegła, rzecznik burmistrza Ustki. – Prawo nie nadaje nam żadnych instrumentów, aby skontrolować, kto nie płaci, a powinien.

Na początku przyszłego roku członkowie LOT i władz miasta spotkają się, aby wymyślić, jak przekonać ustczan, aby pobierali opłatę uzdrowiskową od turystów.