MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Uwaga, zima tuż - tuż!

(oprac. stefan)
Przed zimą pamiętajmy, by w układzie chłodzenia naszego samochodu znalazł się płyn chłodzący odporny na niskie temperatury.
Przed zimą pamiętajmy, by w układzie chłodzenia naszego samochodu znalazł się płyn chłodzący odporny na niskie temperatury. Fot. Radosław Koleśnik
Zima. Mróz. Zaglądamy do zbiornika wyrównawczego układu chłodzenia a tam... śnieg lub - co gorsza - lód. Złe traktowanie sprzętu mści się okrutnie. Na szczęście, coraz rzadziej zdarza się to przy profesjonalnym serwisowaniu samochodu.

Pozornie sprawa jest prosta. Sieć kanalików w bloku i głowicy silnika, wypełnionych płynem, odprowadza nadmiar ciepła wytworzonego w procesie spalania paliwa, chroniąc silnik przed przegrzaniem i poważnymi uszkodzeniami. Ogrzany płyn odprowadzany jest przewodami do chłodnicy, której cienkie żeberka omywane strumieniem powietrza oddają ciepło otoczeniu. Trochę tego ciepła szkoda, dlatego odrębne przewody zasilają ciepłym powietrzem nagrzewnicę układu ogrzewania wnętrza auta, inne zaś wspomagają układ zasilania, podnosząc ciepłotę paliwa.
Przed sezonem zimowym układ chłodzenia (oprócz innych, nie mniej ważnych) wymaga specjalnej troski. W starszych pojazdach właśnie w tym okresie nagminnie wymieniany jest czynnik chłodzący - najczęściej woda na ciecz nie zamarzającą. Sezonowe używanie wody z kranu jest poważnym uchybieniem. Odlewy głowic i kadłubów ze stopów lekkich ciężko znoszą kontakt z czystą wodą.
Woda używana w układzie chłodzącym powoduje osadzanie kamienia. Gdy następuje zmiana na płyn nie zamarzający, ten (jako że ma właściwości penetrujące i żrące) wypłukuje kamień, odrywający się często wraz z elementami uszczelnień lub nawet litego materiału. Częściej diagnozie poddać trzeba cały układ, wymieniając później uszczelki, przewody lub nawet chłodnicę albo pompę wodną.
Specjalnego przeglądu wymagają przewody łączące poszczególne ogniwa układu. Ślady zużycia, spękana powierzchnia, sparciałe odcinki - wszystko to dyskwalifikuje przewód. Zignorowanie tego już w krótkim czasie gwarantuje kłopoty. Najczęściej zdarza się, że połączenia puszczają w najmniej oczekiwanym momencie.
Gdy temperatura powietrza spadnie do kilku stopni poniżej zera (ale bez paniki! - temperatura minus 1 czy nawet minus 2 nikomu jeszcze nie zaszkodziła), woda zamarznie - to oczywiste nawet dla przedszkolaka. Silnik w pewien sposób zabezpieczony jest przed najgorszymi ewentualnościami. Rzadko zdarza się, aby jednostkę napędową rozsadziło; bardziej zniszczenie grozi delikatniejszej chłodnicy. Przede wszystkim unieruchomiony zostanie wirnik pompy cieczy chłodzącej, a w skrajnych przypadkach wypchane zostaną bezpieczniki-zaślepki otworów technologicznych bloku silnika.
Zaniedbania w banalnie prostym układzie chłodzenia mogą prowadzić do bardzo skomplikowanych uszkodzeń. Wstęp do sezonu zimowego powinien być bezwzględnie pretekstem do dokładniejszych jego oględzin.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza