Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Białogórzynie protestują przeciwko budowie fermy

Jakub Roszkowski [email protected] Tel. 94 347 35 99
W Białogórzynie protestują przeciwko budowie fermy Jedna z ferm o powierzchni około 4 ha ma być ulokowana w centralnej części wsi.
W Białogórzynie protestują przeciwko budowie fermy Jedna z ferm o powierzchni około 4 ha ma być ulokowana w centralnej części wsi. sxc.hu
W Białogórzynie mają powstać aż dwie hodowle zwierząt futerkowych. Grupa mieszkańców wsi rozpoczęła protest. Nie chcą takiego sąsiedztwa. Inwestor uspokaja.

Na niedawnym zebraniu wiejskim mieszkańcy Białogórzyna - grupa dokładnie 135 osób - złożyli podpisy pod protestem, który później wysłali do urzędów i instytucji związanych z ochroną środowiska.

- Nie chcemy takiej firmy w naszej miejscowości - mówi Mariola Giec, prezes Stowarzyszenia Rozwoju Wsi Białogórzyno "Spod strzechy w świat". - Boimy się, że dojdzie do zanieczyszczenia środowiska, spadku atrakcyjności turystycznej regionu, także obniżenia wartości naszych nieruchomości oraz tego, że te zwierzęta zaczną uciekać z ferm, co jest powszechne przy takich inwestycjach, a stanowi poważne zagrożenie, także dla ludzi - wymienia.

O planach inwestycyjnych mieszkańcy dowiedzieli się przypadkiem, gdy jeden z nich otrzymał informację z urzędu gminy, że jego sąsiad wystąpił o wydanie warunków zabudowy działki. W ten sposób mieszkańcy wpadli na trop, że jedna z ferm o powierzchni około 4 ha ma być ulokowana w centralnej części wsi, natomiast druga, o powierzchni około 9 ha, na obrzeżu miejscowości.

- Uzyskaliśmy poparcie naszego protestu ponad 60 procent wszystkich mieszkańców - mówi dalej Mariola Giec.
Na wiejskie zebranie zaprosiła przedstawiciela Związku Miast i Gmin Dorzecza Parsęty Kamila Piecucha, który wpisał się w nastrój obaw i naświetlił, jakie istnieją zagrożenia dla rzeki, która objęta jest programem "Natura 2000".

- Owszem, są osoby, które czekają na miejsca pracy i cieszą się, że powstanie u nas jakiś zakład. Ale przecież nasza wieś pełni dziś funkcję rolniczo - turystyczną. Naszym największym bogactwem jest rzeka, jej zasoby, zawody wędkarskie, szlak kajakowy, przystań i pole kempingowe. Kto będzie chciał tu przyjechać, jeśli postawią hodowlę norek? - pyta pani prezes, wymieniając też inne obawy: zagrożenie dla tutejszej fauny, fetor padliny zużywanej jako pasza, hałas.

- Wiemy, że gmina wydała już warunki zabudowy dla jednej z tych hodowli, a wkrótce wyda też dla drugiej. Mamy jednak nadzieję, że w starostwie, które udziela pozwolenia na budowę, wezmą pod uwagę głos mieszkańców i solidnie przyjrzą się tej inwestycji - kończy nasza rozmówczyni.

Wczoraj udało nam się telefonicznie porozmawiać z inwestorem, Wojciechem Klechą, który prowadzi już hodowlę lisów w Kartuzach w województwie pomorskim.
- Rzeczywiście takie inwestycje zazwyczaj budzą obawy - powiedział nam w krótkiej rozmowie.

- Ale ja chcę uspokoić, że wszystko prowadzone jest zgodnie z przepisami i ochroną środowiska. Czekam jeszcze na decyzje z urzędów. Budowę wiat rozpoczniemy raczej w przyszłym roku. Trudno dziś mi powiedzieć, ile osób zatrudnię - powiedział.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza