W minioną sobotę kurs z Gdańska do Słupska o godzinie 18.23 obsługiwał najnowocześniejszy tabor, jaki posiada firma. Problem w tym, że nie jest przystosowany do warunków zimowych. Skład nie jest dzielony na przedziały. Na każdym przystanku, gdy otwierają się drzwi, zimne powietrze dociera dosłownie wszędzie.
- Zmarzłem na kość. Tę podróż do Słupska zapamiętam do końca życia - opowiada nam Sławomir Zarzycki ze Słupska.
Podobnych przykładów jest więcej. 26 stycznia o godz 9.55 na trasie Słupsk-Gdynia pojawił się podobny skład. - Czy ich wszystkich z SKM czasami nie pogięło? - pytał nas wprost internauta.
Uwagę na to, co się dzieje w popularnych eskaemkach zwróciła też Karolina z Lęborka, która codziennie dojeżdża nimi do Słupska: "Jak mają włączone ogrzewania to tak, że nic nie czuć. Okna i wywietrzniki są pozamykane, a mimo tego ciągle czuć chłód. Nawet nie zdążę dojechać do Potęgowa, a już zamarzam. Oka zmrużyć nie można, bo zimno. Wkurzam się, bo człowiek płaci za bilety, a warunki takie, że człowieka szlag trafia“.
Spółka zachowuje w sprawie stoicki spokój. - Tej zimy mamy do czynienia z niskimi temperaturami. Robimy wszystko, aby zminimalizować dyskomfort podróży w tych warunkach. Pociągi przed wyjazdem na szlak mają uruchamiane ogrzewanie, aby osiągnąć odpowiednią temperaturę ich wnętrza.
Podjęliśmy też decyzję o kontrolowaniu temperatury w pociągach za pomocą tradycyjnych termometrów, które pozwolą zbadać rzeczywistą sytuację w naszych wagonach. Drużyna pociągowa przeprowadzi okresowe powtarzalne badania temperatury, z których wyciągniemy odpowiednie wnioski. - powiedział nam Marcin Głuszak, rzecznik prasowy SKM.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?