Zdaniem władz Zarządu Regionu "Pobrzeże" NSZZ "Solidarność", sytuacja jaka obecnie ma miejsce w sklepach "Sano" jest wręcz dramatyczna. Kilkuset zatrudnionych pracowników (głównie chodzi o kobiety pracujące w halach sklepowych) ma być świadomie i celowo pozbawianych elementarnych praw pracowniczych.
- Trudno to inaczej nazwać niż przymus psychiczny. Panie pod groźbą utraty pracy zmuszane są między innymi do tego, aby pracować o wiele dłużej niż powinny i to za darmo - mówi Danuta Czernielewska, przewodnicząca Zarządu "Pobrzeża". - Nagminnie wykorzystywane są też umowy na czas określony do zatrudnienia kogoś na wiele lat. A odwiedzające nas kasjerki płaczą, że w pracy nie mają czasu skorzystać z toalety - dodaje przewodnicząca.
Związkowcy zapewniają, że taka polityka właścicieli "Sano" wobec własnych podwładnych nie jest zjawiskiem nowym. Według nich trwa od wielu lat. Dlaczego dopiero teraz "Solidarność" chce temu przeciwdziałać?
- Bo dotychczas uważaliśmy, że nasza interwencja może bardziej zaszkodzić pracownikom niż im pomóc. Często oni sami nas prosili, abyśmy nie nagłaśniali sprawy, bo będzie jeszcze gorzej - tłumaczy Marek Gawęcki, wiceprzewodniczący Zarządu "Pobrzeża". - Teraz jednak wykorzystywanie tych ludzi przybrało takie rozmiary, że uznaliśmy, iż nie możemy dłużej milczeć. Musimy to zrobić my, bo osoby zatrudnione w tych sklepach są przestraszone i nie potrafią wystąpić we własnej obronie - wyjaśnia Gawęcki. Wiceprzewodniczący podkreśla, że sygnały o skandalicznym traktowaniu pracowników docierają do Związku tylko z "Sano". Inne koszalińskie duże sklepy zatrudnionych - według niego - traktują zgodnie z prawem.
Dariusz Nowosad, prezes "Sano", nie kryje zdziwienia zarzutami "Solidarności": - Pierwsze słyszę, aby w naszych sklepach miały miejsce takie sytuacje. To są zwykłe pomówienia, nie mające żadnego pokrycia w rzeczywistości. Zapraszamy do nas wszystkich kontrolerów. Szybko się przekonają, że nikt żadnych praw u nas nie łamie - twierdzi prezes.
Do Państwowej Inspekcji Pracy koszalińska "Solidarność" zamierza zwrócić się w najbliższym czasie. Jeśli to uczyni, PIP przeprowadzi serię kontroli, aby sprawdzić, czy informacje o naruszeniu prawa są prawdziwe. - Jeżeli się potwierdzą, zastosujemy odpowiednie środki prawne, aby te uchybienia jak najszybciej zostały usunięte- mówi Ewa Bielecka, referent prawny w koszalińskim oddziale PIP.
Cztery lata temu firma "Sano" została wyróżniona w konkursie Państwowej Inspekcji Pracy "Pracodawca - organizator pracy bezpiecznej". Jednym z kryteriów konkursowych było traktowanie pracowników i liczba skarg do PIP.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?