Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Słupsku pobiegli, aby uczcić pamięć o Agnieszce i pomóc Sandrze i Filipkowi. Piękna akcja w szczytnym celu

Magdalena Olechnowicz
Magdalena Olechnowicz
W biegu pobiegło około 160 osób.
W biegu pobiegło około 160 osób. Łukasz Capar/Archiwum prywatne/Dariusz Trubacz
W niedzielnym Biegu Charytatywnym im. Agnieszki Słomińskiej, który odbył się w Lasku Północnym w Słupsku, pobiegło około 160 osób. To piękna akcja zorganizowana przez słupszczankę Annę Dyrmo w dniu urodzin jej przyjaciółki Agnieszki, która zmarła w kwietniu tego roku. Pieniądze zebrane podczas akcji przekazane zostały leczenie dwóch osób - Sandry i Filipka.

Ten bieg to przede wszystkim niezwykle wzruszająca historia przyjaźni dwóch młodych kobiet - Ani Dyrmo i Agnieszki Słomińskiej. Historia, która zakończyła się zbyt szybko.

- Miałyśmy wspólną pasję - góry. Wyjeżdżałyśmy razem bardzo często, to był taki nasz wspólny czas. Razem jeździłyśmy także na biegi górskie - jednym z nich był Zimowy Janosik, czyli taki kultowy bieg górski pod Tatrami. To Agnieszka mnie nim zaraziła, bo ona biegła w nim wcześniej. Pewnego razu zabrała mnie ze sobą i tak już zostało - wspomina Ania Dyrmo.

Mimo, że Agnieszka była twardą i wojowniczą kobietą, walkę z rakiem przegrała.

- Agnieszka zmarła 2 kwietnia tego roku po jedenastu miesiącach walki z chorobą nowotoworową. Ja sobie obiecałam, że na 37. urodziny, które przypadały właśnie na tę niedzielę, 10 września - już bez niej, ale dla niej, o ile jej rodzice pozwolą mi- zorganizuję bieg charytatywny dla wybranych przez mnie dwóch pacjentów, których mam przyjemność prowadzić w terapii u mnie w gabinecie - mówi Ania Dyrmo, na co dzień fizjoterapeutka. - Po rozmowie z rodzicami Agnieszki, dostałam zielone światło i pozwolenie. Wymyśliłam, że ten bieg charytatywny będzie nazwany jej imieniem i to będzie memoriał. Agnieszka zawsze mnie we wszystkim wspierała, ja już nic nie mogę dla niej zrobić, ale obiecałam sobie, że choćby w ten sposób jej się odwdzięczę i sprawię, że pamięć o niej przetrwa. Pomyślałam, że sprawiłabym jej tym ogromną radość - jeżeli w jej urodziny zrobiłabym coś dla kogoś potrzebującego - mówi przyjaciółka Agnieszki.

Zbiórka pieniędzy, która odbyła się podczas biegu, była na rzecz dwóch osób.

- Wybrałam Sandrę i Filipka. Sandra to 19-letnia dziewczyna po amputacji kończyny dolnej w wyniku nowotworu. Filipek ma roczek, urodził się z wadą genetyczną kończyny dolnej - mówi Ania.

Rodzice Agnieszki byli wzruszeni, ale jednocześnie szczęśliwi, że pamięć o jej córce wciąż żyje.

- Po raz pierwszy od śmierci Agnieszki widziałam na ich twarzach uśmiech. Pękło coś takiego niesamowitego na tym biegu - oczywiście dzięki moim serdecznym przyjaciołom i pacjentom - chyba mogę tak powiedzieć - zamieniłam żałobę w radość. Dzięki temu, że się komuś pomaga - żałobę można przerobić i zamienić na radość, o ile w ogóle tak można powiedzieć. Coś magicznego się wczoraj wydarzyło. Te emocje dopiero teraz do mnie docierają. Po biegu pojechałam na cmentarz i położyłam na grobie Agnieszki medal. Już wtedy miałam kryzys emocjonalny, ale teraz, gdy oglądam zdjęcia i filmy, te emocję są spotęgowane, dopiero teraz do mnie to wszystko dociera - opowiada wzruszona Anna Dyrmo.

Bieg odbył się w Lasku Północnym. Start i meta była przy "Leśnym Kocie". W biegu pobiegło około 160 osób.

- Mieliśmy wydrukowanych 120 numerów startowych, ale ludzi przyszło tylu, że dopisywali numery na kartkach. To było coś pięknego. To przebiło moje najskrytsze marzenia. Nie spodziewałam się takiego odzewu. W biegu wzięły udział osoby niepełnosprawne, kijkarze, całe rodziny. To było coś pięknego i niezwykle wzruszającego - mówi Ania. - Dzięki uprzejmości Grzegorza Rataja, właściciela Leśnego Kota, mogliśmy zorganizować te akcję właśnie tam.

W sumie zebrano 16 219, 60 zł. Z tego wpisowe - 7 102, 34 zł, z licytacji voucherów od darczyńców - 8 540 zł i z puszek - 577, 26 groszy.

- Jestem szczęśliwa. Te pieniążki zostały zebrane tak naprawdę w ciągu czterech godzin - miedzy godziną 9 a 13. Pieniążki poszły po połowie - na leczenie Sandry i Filipka, którzy byli na miejscu wraz ze swoimi rodzicami i od razu po biegu przekazaliśmy im tę kwotę - mówi Anna.

Akcja została zakończona pięknym gestem.

- Moim marzeniem było puszczenie jej 37 balonów w niebo. Wiec zrobiliśmy to wraz z jej rodzicami - mówi pani Ania.

Kolejny bieg pamięci Agnieszki Słomińskiej za rok - także we wrześniu.

- O ile mi zdrowie pomoże i moi przyjaciele mi pomogą, to życzę sobie, aby ten memoriał odbywał się co roku, ale każdym razem dla innych pacjentów. Bo potrzeba jest ogromna. Bardzo dziękuję wszystkim, którzy na każdym etapie przygotowań, poświęconej pracy, uwagi, dyskusji, podpowiedzi oraz obecności udowodnili mi przyjaźń, dobre serce i oddanie oraz dobre słowo. Przyjaźń Agnieszki była dla mnie bardzo ważna. W obecnych czasach, kiedy tak za wszystkim pędzimy, zapominamy o tak ważnych wartościach. Jeśli kogoś to chwyciło za serce, zmusiło do chwili refleksji, to jestem szczęśliwa - mówi Ania.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza