W Słupsku znacznie wzrosła liczba osób bezdomnych. Schronienia szukają w pustostanach i na klatkach schodowych

Pod koniec lutego Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie w Słupsku przy współpracy z policją, strażą miejską i streetworkerami wziął udział w ogólnopolskiej akcji liczenia osób bezdomnych. Ostatnie takie badanie przeprowadzono jeszcze przed pandemią, w 2019 roku. Wówczas stwierdzono, że w Słupsku przebywało 189 osób bezdomnych. Po pięciu latach, ich liczba znacznie wzrosła i wynosi obecnie 309.

- Nie spodziewaliśmy się takiego wzrostu, bo to o jakieś 30 proc. więcej. Wśród tej grupy jest na pewno znacząca liczba osób pochodzących z terenu innych gmin. Jesteśmy w regionie dużą aglomeracją, siłą rzeczy osoby w kryzysie bezdomności z wiosek i mniejszych miasteczek przyjeżdżają do dużych miast, bo tutaj łatwiej przetrwać – znaleźć dorywczą pracę, żebrać, znaleźć wyrzucaną przez supermarkety żywność, znaleźć pustostan – wskazuje Marcin Treder, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Słupsku.

Dlaczego liczba bezdomnych wzrosła? Na to pytanie odpowiedzieć ma raport z przeprowadzonych ankiet, który gotowy będzie w drugiej połowie marca. Nie ma jednak wątpliwości, że na skok niechlubnej statystyki wpływ miała spowodowana pandemią i wojną na Ukrainie sytuacja społeczno-gospodarcza, a także jej następstwa.

- Pogarsza się ogólnie zdrowie psychiczne społeczeństwa. Kryzysy psychiczne bywają bezpośrednią przyczyną bezdomności – dodaje Marcin Treder.

Oprócz pustostanów, altan, piwnic, ogródków działkowych i klatek schodowych, pracownicy socjalni odwiedzili placówki, w których bezdomni przebywają na co dzień – jadłodajnie, mieszkania treningowe i wspomagane, ogrzewalnie i schroniska. Badanie przeprowadzono również na słupskim SOR i w Centrum Zdrowia Psychicznego, gdzie bezdomni również szukają pomocy.

- Ankietowaliśmy również osoby, które zajmują lokale bez tytułu prawnego, mają na przykład wyrok eksmisyjny. To też wpisuje się w definicję osób w kryzysie bezdomności. Przebywają w lokalach niemieszkalnych – piwnica, niedokończona budowa, pomieszczenia usługowe. W statystykach będziemy mieli wykazane również bezdomne dzieci – bo one przebywają w takich lokalach – wskazuje Marcin Treder. - Nowe zjawisko, które przybiera na sile, to osoby przebywające w samochodach – czasem jest to wrak samochodu, czasem samochód zarejestrowany – dodaje.

Odrębna grupą, którą także przebadano, zgodnie z wytycznymi Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki, były osoby mocno zagrożone kryzysem bezdomności. To głównie uchodźcy z Ukrainy, przebywający w hotelach, czy pensjonatach – miejscach, które nie zapewniają wszystkich potrzeb mieszkaniowych. Takich osób było 228.

Pomocą osobom bezdomnym w Słupsku zajmuje się przede wszystkim MOPR, a konkretnie zespół ds. osób bezdomnych i uchodźców. Ośrodek przy współpracy z joannitami prowadzi w Słupsku chociażby punkt pielęgnacyjno-higieniczny (przy hali Gryfia) – to tam osoby w kryzysie bezdomności trzy razy w tygodniu mogą wziąć ciepły prysznic, opatrzyć rany czy ogolić się.

Pierwszym miejscem, do którego „prosto z ulicy” wybrać się może każda osoba w kryzysie bezdomności, jest Ogrzewalnia przy ul. Gdyńskiej 13A prowadzona przez stowarzyszenie MONAR. Decyzją wydaną przez MOPR, bezdomny może zostać skierowany także do Schroniska Brata Alberta mieszczącego się przy ul. Krzywoustego w Słupsku. Towarzystwo prowadzi również noclegownię.

By móc skorzystać z dobrodziejstw placówek, osoba bezdomna spełnić musi jeden podstawowy warunek – zachować trzeźwość. Nie każdemu się to udaje. Wielu bezdomnych ostatecznie nie decyduje się na skorzystanie z oferowanych form pomocy – szczególnie w cieplejszych porach roku.