Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Warsztaty w Centrum Kultury i Języka Rosyjskiego w Słupsku (wideo)

da
Wladimir Jarysz z Nowogrodu Wielkiego od lat zajmuje się nauczaniem rzemiosła beresty. W Słupsku gościł w ramach projektu Klub Pod Samowarem, realizowanego przez Miejską Biblioteką Publiczną i jej filię - Centrum Kultury i Języka Rosyjskiego.

- Projekt został zrealizowany ze środków Fundacji Russkiy Mir. Dzięki nim mogliśmy przeprowadzić wśród uczniów ze słupskich szkół podstawowych i gimnazjalnych warsztaty plastyczne z elementami języka rosyjskiego. Podczas zajęć dzieci mogły nauczyć się podstawowych słów i zwrotów, mogły zapoznać się także z elementami kultury rosyjskiej - mówi Izabela Dziermańska z Centrum Kultury i Języka Rosyjskiego.

Dzieci mogły między innymi zobaczyć jak tworzy się produkty z kory brzozy, a także wykonać je osobiście.

- Uczestników zajęć bardzo zainteresowały buty wyplecione z kory brzozy, które prezentował na sobie nas gość. Takie buty starczały dawniej na 10 dni, więc plecienia z kory brzozy w rodzinie wieloosobowej było dość sporo. Robiono je dlatego, że były wytrzymałe, a brzoza była ówcześnie bardzo tanim surowcem - stwierdza Dziermańska.

Prace uczestników zajęć Klubu Pod Samowarem będziemy mogli obejrzeć podczas wystawy w Urzędzie Miejskim w Słupsku w sali 211. Wystawa zostanie otwarta 28 października o godz. 15.30.
Rozmowa z Wladimirem Jaryszem z Nowogrodu Wielkiego, który prowadził w Centrum Kultury i Języka Rosyjskiego w Słupsku warsztaty z beresty (plecienie z kory brzozy).

Co sprawiło, że znalazł się pan w Słupsku?

- Zostałem zaproszony przez Miejską Bibliotekę Publiczną i Centrum Kultury i Języka Rosyjskiego w Słupsku. Centrum Rosyjskie usłyszało o mnie od organizacji "Polonia" w Nowogrodzie Wielkim. Dowiedziałem się od nich, że w Centrum Rosyjskim starają się o dofinansowanie na zajęcia plastyczne i moje zajęcia z beresty wniosą wiele nowego. Zgodziłem się.

Czy zdążył pan już zwiedzić Słupsk, jak się panu u nas podoba?

- Zwiedziłem miasto, ale częściowo. Spacerowałem dookoła starówki i zrozumiałem, że miasto ma swoją interesującą, zakorzenioną tradycję. Zwiedziłem już Muzeum Kultury Ludowej Pomorza w Swołowie. Tego typu muzea w naszych czasach są rzadkością, ponieważ znajdują się w nich prawdziwe domy, w których nadal mieszkają ludzie. To jest muzeum na wsi, czy wieś w muzeum, ale wygląda to wszystko świetnie. W kilku już wyremontowanych domkach można znaleźć niesamowite ekspozycje, w których połączona jest ze sobą dynamika i nowoczesność. Bardzo podobał mi się rozdział o tradycyjnym tkactwie, podobnie jak i to, że w muzeum mieszkają zwierzęta - owce, kaczki, gęsi. To muzeum, moim zdaniem, nie zakłóca historycznego i współczesnego życia w osadzie, ale nadaje jej szczególne znaczenie.

Jak to się stało, że zainteresował się pan berestą?

- 30 lat temu, gdy pracowałem w Liceum Sztuk Muzycznych w Nowogrodzie Wielkim (mam wyższe wykształcenie muzyczne), jeden z przyjaciół sprezentował mi na urodziny nieduży wyrób z brzozy, który bardzo mi się spodobał. Poprosiłem go, żeby pokazał mi jak zrobić coś podobnego. Poszliśmy do lasu, gdzie mogliśmy przygotować niezbędny dla pracy materiał i w wolnym czasie zacząłem robić wyroby. Tak minęło 10 lat. Wtedy nie myślałem, że to proste rzemiosło będzie moim zawodem, że porzucę muzykę i zacznę uczyć rzemiosła z kory brzozowej na całym świecie, ludzi w różnym wieku, w różnych krajach, ale przede wszystkim, oczywiście, w Nowogrodzie Wielkim moim domu.

Kto może wykonywać produkty z kory brzozy? Czy potrzebne są do tego zdolności manualne?

- Pleceniem z kory brzozy może zajmować się każda osoba, począwszy od 10 czy 12. roku życia. Tutaj nie są potrzebne predyspozycje, czy rozwinięte sprawności manualne. Wręcz przeciwnie, to tego typu rzemiosło rozwija u dzieci sprawności manualne. Poza tym młodzi wypracowują nawyki twórcze, cierpliwość. Właśnie dlatego rzemiosło beresta jest wręcz wskazane dla dzieci.

W jakich krajach oprócz Polski gościł pan z warsztatami i w którym cieszyły się one największą popularnością?

- Warsztaty z beresty prowadziłem także w USA, Francji, Niemczech, Szwecji, Finlandii, Norwegii, Tajwanie, Estonii, na Łotwie i na Litwie. W Polsce jestem po raz pierwszy, lecz mam nadzieję, że nie po raz ostatni. W wymienionych wcześniej krajach uczyłem rzemiosła na uniwersytetach, w szkołach rzemieślniczych, w warsztatach prywatnych oraz na festiwalach. Im bardziej rozwinięty jest kraj, tym bardziej jego mieszkańców przyciąga sztuka pracy ręcznej. Tu na pierwszym miejscu znajdują się, oczywiście Stany Zjednoczone.

Ludzi ciągnie do korzeni. Z czego to wynika pana zdaniem?

- Ludzie zawsze będą dążyć do swoich korzeni, dawno doszedłem do wniosku, że im bardziej rozwinięta cywilizacja (im wyższy poziom rozwoju państwa w świecie współczesnym), tym bardziej ludzie dążą do twórczej pracy ręcznej, tam ludowe rzemiosła tradycyjne zajmują pierwsze miejsce. Dlatego beresta jest tak bardzo w Rosji rozwinięta, pomimo iż nasz kraj znajduje się na początku drogi według poziomu zainteresowania tradycyjną kulturą ludową. Przecież całkiem niedawno wyszliśmy z okresu sowieckiego, gdzie zainteresowanie tradycjami nie było popierane. Teraz musimy zaczynać wszystko "od początku", a przecież głębokie tradycje rzemieślnicze w Rosji nigdy nie umarły i ludzie intuicyjnie garną się do kultury tradycyjnej, dlatego chętnych zajęciami z beresty (pleceniem z kory brzozy) w Rosji nie brakuje.

Rozmawiała Dorota Aleksandrowicz przy współpracy Marii Galimskiej z Centrum Kultury i Języka Rosyjskiego, tłumaczącej z języka rosyjskiego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza