Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wicher - to będzie imię pierwszej fregaty rakietowej. Historyczne nazwy dla nowych, polskich okrętów

Tomasz Chudzyński
Tomasz Chudzyński
Polska niedługo będzie miała własną fregatę rakietową. Jednostki otrzymają historyczne nazwy
Polska niedługo będzie miała własną fregatę rakietową. Jednostki otrzymają historyczne nazwy Red.
Fregaty rakietowe powstające w programie „Miecznik” nosić będą nazwy okrętów, które zapisały piękną kartę w historii polskiej Marynarki Wojennej. Po biało-czerwoną pływać będą znów „Wicher”, „Burza”. Są również nazwy dla jednostek powstających w programie „Delfin”.

Wszystko wskazuje, że po tradycyjnych nazwach dla nowych niszczycieli min, które będą sukcesywnie włączane w skład polskiej Marynarki Wojennej, wrócą kolejne „wielkie imiona” znane z historii polskiej Marynarki Wojennej. Sprawa nazw stała się istotna, w kontekście budowy w najbliższych latach m.in. fregat rakietowych. Pierwsza z nich, co wiemy po tzw. paleniu blach, będzie nosiła imię "Wicher".

Polska fregata rakietowa coraz bliżej

Zaznaczmy, niedawno rozpoczęła się budowa pierwszego z dwóch okrętów rozpoznania radioelektronicznego, które mają zastąpić wiekowe jednostki tego typu służące w PMW (ORP „Hudrograf” i ORP „Nawigator”). Według nieoficjalnych informacji, które uzyskał zajmujący się obronnością portal Defence 24, okręty te mają nosić imiona słynnych, polskich asów dekryptażu – Jerzego Różyckiego i Henryka Zygalskiego. Obaj byli współpracownikami Mariana Rajewskiego. Cała trójka kryptologów, krótko przed wybuchem II wojny światowej złamała kod Enigmy, niemieckiej maszyny szyfrującej. Polacy jako pierwsi poznali tajniki stosowanego przez hitlerowców szyfru. Okręty OORP „Zygalski” i „Różycki” miałyby zapewnić hołd dla tych dwóch zasłużonych postaci i nawiązywać do funkcji nowych okrętów.

Zaznaczmy, budowa okrętów rozpoznania radioelektronicznego jest realizowana w ramach tzw. programu „Delfin”. Strona polska kupiła projekt opracowany przez koncern Saab. Jednostki będą budowane przez stocznię Remontowa Shipbuilding, a następnie w Gdańsku koncern SAAB wyposaży je w system rozpoznawczy swojego projektu i produkcji. Dodajmy również, że 27 lipca tego roku, właśnie w gdańskiej Remontowa Shipbuilding odbyło się tzw. pierwsze palenie blach inaugrujące budowę pierwszej jednostki tego typu.

Oba „Delfiny” mają wejść do służby w PMW w roku 2027.

Fregaty rakietowe otrzymają historyczne nazwy

Portal Defence 24 informuje, również nieoficjalnie, o propozycjach nazw dla polskich fregat rakietowych, które mają powstać w ramach programu „Miecznik”. Miałyby to być „Burza”, „Wicher” oraz „Huragan”. Pierwsze dwie nazwy nosiły słynne polskie niszczyciele z czasów II wojny światowej. ORP „Wicher”, jako jedyny z floty niszczycieli nie został przebazowany do Wielkiej Brytanii przed 1 września 1939 roku i od 1 września 1939 r. toczył zmagania z niemieckimi okrętami i lotnictwem. Zatonął 3 września 1939 r. Z kolei ORP „Burza” służyła przez całą II wojnę światową, a po jej zakończeniu, w PMW PRL. Jednostka służyła najpierw jako okręt-muzeum, a następnie została zezłomowana pod koniec lat 70 XX w.

Natomiast imię „Huragan” miał nosić niszczyciel bliźniaczy do jednostek OORP „Błyskawica” i „Grom” – nie udało się jednak przed wybuchem II wojny światowej dokończyć rozbudowy PMW.

Dodajmy, że nazwy „Wicher” i „Grom” nadano niszczycielom produkcji ZSRR, którymi po wojnie zasilona została polska flota (zostały złomowane w 1975 r.). Zaznaczmy także, że historyczne nazwy polskich niszczycieli, które zasłużyły się w czasie II wojny światowej, noszą dziś trzy, niewielkie okręty rakietowe – OORP „Piorun”, „Orkan” i „Grom”.

Nosiciele rakiet

Fregaty powstające w ramach programu „Miecznik” budowane będą na bazie brytyjskiego projektu okrętu Arrowhead 140. Za ich budowę odpowiada konsorcjum PGZ i PGZ Stoczni Wojennej w Gdyni. Podwykonawcą części projektu będzie Remontowa Shipbulding S.A. w Gdańsku. Partnerami zagranicznymi zostali Thales UK MBDA UK oraz Babcock International.

Aby fregaty mogły zostać wybudowane w Polsce na podstawie technologii, transferowanej z Wielkiej Brytanii, w trójmiejskich stoczniach planowane są duże inwestycje. Część z nich już się rozpoczęła.

Tylko na terenie PGZ Stoczni Wojennej w Gdyni zainwestowane ma zostać ponad 200 milionów złotych. Do 2024 roku w gdyńskiej dzielnicy Oksywie staną dwie nowe hale.

Pierwotny harmonogram zakładał dostarczenie ostatniego egzemplarza z trzech fregat dla Marynarki Wojennej RP w 2034 roku. W związku z jego przyspieszeniem dziś przewiduje się, że stanie się to już w 2031 roku. Koszt budowy trzech okrętów to ok. 9 mld zł.

- Głównym orężem naszych fregat będzie wielowarstwowa obrona walki powietrznej. Okręty wyposażone będą najnowocześniejsze uzbrojenie, jakie dzisiaj jest dostępne na rynku, a często nawet więcej, ponieważ choćby taki radar ścianowy, który będziemy instalować na naszych fregatach w kolejnych latach, jest konstrukcją, która nigdy wcześniej nie powstała - tłumaczył Cezary Cierzan, dyrektor departamentu technologii morskich Polskiej Grupy Zbrojeniowej S.A., odpowiadającej w głównej mierze za realizację programu Miecznik.

„Ptaszki” na miny

Wyraźnym nawiązaniem do przedwojennej tradycji morskiej RP są również nazwy polskich niszczycieli min. Wiemy już, że czwarty, obecnie powstający okręt tego typu będzie nosił nazwę „Jaskółka” (poprzednie to OORP „Kormoran”, Albatros” „Mewa”). Tak samo nazywał się jeden z najsłynniejszych polskich trałowców z dywizjonu tzw. „Ptaszków”. Przezwano je tak, bo nosiły nazwy gatunków wodnych ptaków.

Przypomnijmy, do 1936 r. do służby wcielono cztery okręty wybudowane według projektu opracowanego przez rodzimy przemysł. Były to OORP „Jaskółka”, „Mewa”, „Czajka” i „Rybitwa”. W drugiej serii tych uznawanych za bardzo udane okrętów, przed wybuchem wojny zdołano wybudować jeszcze dwa: „Żurawia” i „Czaplę” (nie były jednak w pełni wyposażone przed rozpoczęciem niemieckiej agresji na Polskę 1 września 1939 r.). Wszystkie „Ptaszki” uczestniczyły w walkach we wrześniu 1939 r., ze zmiennym szczęściem. Razem z całym zgrupowaniem polskiej floty uczestniczyły w bitwie powietrzno-morskiej 1 września 1939 r. na Zatoce Gdańskiej. Załoga ORP „Jaskółki” wspierała m.in. w walce uszkodzony stawiacz min ORP „Gryf”. 3 września 1939 r. w zbombardowanym przez Niemców porcie na Helu zatonęła ORP „Mewa”. Zniszczona została także „Jaskółka”, a uszkodzone „Rybitwa” i „Czajka”. Wojnę przetrwał jedynie „Żuraw”, który przemianowany na ORP „Kompas”, poszedł na dno dopiero w 1981 roku, na skutek sztormu.

Marynarka Wojenna zapowiedziała już, że historyczne nazwy okrętów „Czajka” i „Rybitwa” również zostaną wykorzystane przy budowie nowych niszczycieli min. Przypomnijmy bowiem, w polskiej Marynarce Wojennej służyć ma łącznie 6 tego typu okrętów (zwanych też m.in. uniwersalną platformą przeciwminową). Trzy już są w linii - OORP „Kormoran”, „Albatros” i najnowsza „Mewa” (niedawno odbyły się ich pierwsze, wspólne manewry). Jednostki wchodzą w skład 13. Dywizjonu Trałowców w 8. Flotylli Obrony Wybrzeża z Gdyni. Kolejne trzy mają zasilić 12 Dywizjon Trałowców ze Świnoujścia. Okręty te mają być gotowe za cztery lata.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza