Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wójt Chmiel i szef jego straży gminnej na podsłuchu (aktualizacja)

Bogumiła Rzeczkowska [email protected]
Mariusz Chmiel
Mariusz Chmiel Archiwum
Prokuratura w Łomży zarzuca wójtowi gminy Słupsk i szefowi straży gminnej przekroczenie uprawnień i odstąpienie od ukarania burmistrza Sokółki, który przekroczył prędkość i został przyłapany przez gminny fotoradar. Sprawa wyszła z podsłuchu.

Wszystko stało się przy okazji. Wiosną 2010 roku służby podsłuchiwały burmistrza Sokółki Stanisława Małachwieja.

- Chodziło o współpracę naszej gminy ze spółką, która ma wybudować zakład zagospodarowania odpadów - mówi burmistrz Małachwieja. - Nie wiem, na jakim etapie jest ta sprawa.

Ale przy okazji wyszły dwie inne, mandatowe: z Sokółki i Lubuczewa w gminie Słupsk.

Prokuratura Okręgowa w Łomży, prowadząca śledztwo z podsłuchami, zarzuciła wójtowi Mariuszowi Chmielowi i komendantowi straży gminnej Markowi Filipczakowi przekroczenie uprawnień w celu osiągnięcia korzyści. Chodzi o sto złotych mandatu i dwa punkty karne burmistrza Sokółki, którego przyłapał fotoradar w Lubuczewie.

- Podejrzani 5 maja 2010 roku odstąpili od wymierzenia kary za wykroczenie przekroczenia prędkości. To wyszło w związku z innym postępowaniem - informuje Maria Kudyba, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łomży, która nie mówi wprost, że organa powzięły informację z podsłuchu burmistrza Sokółki. Pytamy więc podsłuchanych.

- Nie wiem, o czym pani mówi - komendant Marek Filipczak najpierw się dziwi, a później waha: - Mogłaby pani przyjechać, bo te telefony są podsłuchiwane...

Jednak decyduje się na rozmowę telefoniczną.

- Ja przede wszystkim nie mogę mandatu anulować. To może zrobić tylko sąd - wyjaśnia. - Zgodnie z uprawnieniami temu panu dałem pouczenie. Tak jak innym. Dziennikarzom też je daję. Mam takie prawo wynikające z artykułu 41. Kodeksu wykroczeń. Oceniłem tego pana jako człowieka: nienotowany, bo to pierwsze wykroczenie na naszym terenie, niewielkie przekroczenie prędkości. Kierowca wypełnił dokumenty, przyznał, że to on kierował, wysłałem mu pouczenie. Może i dzwonił do wójta, ale ja nie zrobiłem tego na niczyje polecenie. Tego człowieka na oczy nie widziałem. Czy dzwonił do mnie wójt? Proszę jego pytać. To tak wygląda.

Prokuratura natomiast ma inne zdanie. Twierdzi, że uszczupliłem kasę gminy na sto złotych. To górna granica mandatu. Są afery na miliony złotych, a tu sprawa o sto.

Wójt Chmiel przyznaje, że wezwaniem na przesłuchanie do Łomży był zaskoczony.

- Absolutnie nie znam tego człowieka. Może kiedyś go spotkałem, ale nie kojarzę - mówi o burmistrzu Sokółki. - Prokuratura zarzuca mi, że naraziłem gminę na utratę stu złotych. Jak to usłyszałem, nie wiedziałem, czy się śmiać, czy płakać. Tych podsłuchów zapisanych w aktach w ogóle nie czytałem. W 2010 roku dzwonił ktoś. Być może powiedziałem: "Będę rozmawiać z komendantem", bo jako wójt jestem jego przełożonym. Jednak na większe straty narażają Skarb Państwa wydziały śledcze prokuratury okręgowej i wydziały policji do walki z korupcją, które zajmują się mandatami. A komendant pouczył kierowcę, bo ma takie prawo.

Burmistrz Małachwiej w tej sprawie jest świadkiem.

- Rozmawiałem z wójtem, jak dostałem zdjęcie (z fotoradaru - red.) - przyznaje burmistrz. - Już wcześniej myśleliśmy, żeby w Sokółce zainstalować fotoradary i pytałem go, jak wygląda ta kwestia. Rozmawialiśmy więc o sprawach służbowych. Przy okazji wspomniałem o tej mojej fotografii. To żadne załatwienie sprawy, gdy czyn kwalifikuje się na pouczenie.

Czy wójt Chmiel powiedział, że burmistrz będzie mu za to winien flaszkę?

- Wiele słów się mówiło. Jeśli coś takiego wynika z podsłuchu... - nie pamięta już dokładnie burmistrz Małachwiej.

Wójt Chmiel i komendant Filipczak są podejrzanymi. Wszystko wskazuje na to, prokuratura zakończy ich sprawę aktem oskarżenia. Tymczasem burmistrz Sokółki już stanął przed sądem.

To także efekt podsłuchu. Prokuratura oskarża go o przekroczenie uprawnień w celu osiągnięcia korzyści. 20 maja 2010 roku, czyli 15 dni po rozmowie z wójtem Chmielem, miał bezprawnie wpłynąć na komendanta straży w Sokółce, aby ten anulował mandat za złe parkowanie w centrum miasta.

Kobieta została tylko pouczona i nie zapłaciła 100 złotych mandatu. Burmistrz Sokółki przyznaje, że teraz, rozmawiając przez telefon, stara się ostrożniej używać języka.

- Ale nie dajmy się zwariować - mówi Małachwiej. - To była rozmowa w dobrej wierze.

Prokuratura podejrzewa i oskarża urzędników oraz komendanta o czyny, na których podsłuchiwanie nie miała zgody sądu, bo podsłuch był założony w innej sprawie.

Jednak w przypadku przekroczenia uprawnień dla korzyści majątkowej lub osobistej kogokolwiek (art. 231.2 kk) można uzyskać zgodę następczą, czyli podsłuch zalegalizować. Gdyby chodziło o samo przekroczenie uprawnień bez działania dla korzyści (art. 231.1), o rozmowie wójta, burmistrza i komendanta nikt by nie usłyszał.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza