Od pół roku słyszę zewsząd narzekania na Radę Polityki Pieniężnej o to, że zbyt mało obniża stopy procentowe. Coraz powszechniejsza jest opinia, iż to główna przyczyna trudności gospodarczych. Także nieopłacalności eksportu, spowodowanej nadwartościowością złotego i niskim kursem walut oraz drogiego, bo wysoko oprocentowanego, kredytu bankowego.
Nie jestem bankowcem ani ekonomistą. Staram się tylko logicznie myśleć. Wiem też, że tak myśli o swoich dochodach większość Polaków - nie wydają więcej, niż zarabiają. Nie żyją ponad stan, ograniczają się do tego, na co ich stać. Tymczasem państwo wciąż ma wydatki większe niż dochody - deficyt budżetowy rośnie z roku na rok. W tym roku ma to być 40 miliardów złotych. Deficyt pokrywany jest sprzedażą obligacji i innymi pożyczkami, tworzącymi dług skarbu państwa. Co roku kolejny deficyt zwiększa go i obecnie wynosi on 310 miliardów złotych - to prawie dwuletni budżet państwa!
Aby pożyczać, państwo zapewnia pożyczającym odpowiedni zysk. Kapitał zagraniczny, kupując złotówki, by za nie dostać papiery skarbowe, podnosi tym kurs złotego. A banki wolą pożyczać państwu i opędzają się od indywidualnych klientów wysokim oprocentowaniem kredytów. Rada Polityki Pieniężnej nie może im tego zabronić.
Wygląda na to, że radykalnym lekarstwem na kłopoty jest zrównoważenie dochodów i wydatków państwa. A to niełatwa sprawa.
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?