MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wyznaczyli 1000 zł nagrody za wskazanie podpalacza klatki schodowej w Ustce

Alek Radomski [email protected]
Ustczanin (nazwisko do wiadomości redakcji): – Zaalarmowały mnie krzyki. Z klatki naprzeciwko buchał już czarny dym, a na moim balkonie paliła się pościel. Poparzyłem się, kiedy ją gasiłem.
Ustczanin (nazwisko do wiadomości redakcji): – Zaalarmowały mnie krzyki. Z klatki naprzeciwko buchał już czarny dym, a na moim balkonie paliła się pościel. Poparzyłem się, kiedy ją gasiłem. Mariusz Surowiec
Ustecki TBS wyznaczył 1000 złotych nagrody za wskazanie piromana, który podpalił klatkę schodową w bloku. - Nie puścimy tego płazem - mówi prezes towarzystwa.

Wczoraj Usteckie Towarzystwo Budownictwa Społecznego ogłosiło: "Wyznaczamy nagrodę jednego tysiąca złotych za wskazanie sprawcy pożaru w klatce schodowej przy ul. Leszka Bakuły 1 w Ustce". Chodzi o pożar, który ktoś wzniecił w poprzednią środę. Nieznani sprawcy podpalili dziecięcy wózek, a od ognia zajęła się też klatka schodowa.

Zobacz także: Płonął wózek dziecięcy w Ustce

- Wypełniła się czarnym, duszącym dymem - relacjonuje mieszkanka bloku. - Policjanci i strażacy pomagali wydostać się z mieszkania. Podpalacze musieli zamknąć drzwi, bo dym nie miał którędy wylecieć na zewnątrz. Moim zdaniem wózek podpalili młodzi ludzie, którzy czasem przesiadują pod naszym blokiem. Ulica Bakuły to niemal centrum Ustki. Pożar wzniecono około południa, w biały dzień.

- Wózek był nowy i należał do młodego małżeństwa. Z pewnością kosztował nie małe pieniądze - ocenia Edward Rokosz, prezes zarządy usteckiego TBS-u. Spłonął, a wraz z nim cała masa tworzyw sztucznych. Teraz cała klatka jest do odnowienia. Straty wstępnie wyceniliśmy na kilkanaście tysięcy złotych. Ale podpalacz lub podpalacze nie ograniczyli się do klatki schodowej. W tym samym bloku jednemu z mieszkańców podpalili pościel, którą wywiesił na balkonie.

Właściciela zaalarmowały krzyk. Z klatki naprzeciwko buchał już czarny dym, kiedy zauważył, że pali się pościel. Poparzył się, kiedy próbował ją ugasić. Prezes spółdzielni mówi, że mieszkańcy bloku wskazują na młodych ludzi w wieku gimnazjalnym.

- Postanowiliśmy, że nie można tego puścić płazem. Policja robi dochodzenie, ale trzeba ją jakoś wspomóc. Stąd decyzja o wyznaczeniu nagrody. Nie chcemy nikogo karać, ale jeśli podpalacz się znajdzie, to z powództwa cywilnego wystąpimy z roszczeniami. Jeśli to młodzież gimnazjalna i niepełnoletnia, to zapłacić będą musieli rodzice - mówi prezes Rokosz.

Przypadki wandalizmu zdarzają się na każdym osiedlu i niemal w każdej wspólnocie. Tomasz Pląska, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej Kolejarz w Słupsku, zauważa, że najczęściej niszczone są elementy zagospodarowania przestrzennego, na przykład ławki i place zabaw. Tak drastycznych przypadków jak ten w Ustce dawno nie było, ale się zdarzały.

Zobacz także: W Ustce zakopała się karetka pogotowia. Na pomoc wezwano straż pożarną

- Kilka lat temu mieliśmy pożar wind - mówi Pląska. - Jak oceniono, było to ewidentne podpalenie. Podpalić próbowano jeszcze jedną windę. W tym roku równie dramatyczną sytuacją było wycięcie przewodów, które mogły spowodować awarię dźwigu windy. To mogło zakończyć się tragicznie.

Z wandalami walczą też w SSM Czyn. Jak zauważa Iwona Falkowska, p.o. prezesa spółdzielni, lokatorzy zgłaszają problemy, a zarządca przekazuje dalej, czyli do policji lub straży miejskiej.

Jednak najgorzej jest w śródmieściu Słupska. Mieszkańcy tych rejonów miasta zauważają, że im gorsza klatka, tym bardziej przyciąga wandali. Nie oznacza to jednak, że nie można sobie z tym poradzić. Ratunkiem jest monitoring.

- Problem był ogromny - mówi Bogdan, mieszkaniec kamienicy przy ul. Konopnickiej. - Na klatce schodowej oddawano mocz, załatwiały się psy. Zniknął, kiedy przy okazji remontu na klatce zainstalowaliśmy kamery. Teraz nawet w nocy lokatorzy mogą zobaczyć, co się dzieje za drzwiami, na ekranie domowego telewizora.

Leszek Orkisz, prezes spółdzielni Dom nad Słupią i inicjator powstania sieci monitoringu miejskiego, tłumaczy, że kamera pełni funkcję prewencyjną. - Tam, gdzie jest monitoring, przestajemy być anonimowi, a to odstrasza. Kiedyś na ulicy Wojska Polskiego dochodziło do częstych włamań do kiosków ruchu. Kiedy pojawiły się kamery, nagle się proceder ustał. Kamera ma też jeszcze jedną dobrą cechę. Można dzięki niej złapać sprawcę na gorącym uczynku.

Współpraca: Mariusz Surowiec

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza