Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z hali Gryfia zniknie symbol dotychczasowej epoki Czarnych - podwieszony pod sufitem zegar

Rafał Szymański
Jerzy Kuniczuk z SOSiR demontuje słupski zegar, już po zdjęciu z sufitu hali.
Jerzy Kuniczuk z SOSiR demontuje słupski zegar, już po zdjęciu z sufitu hali. Fot. KrzysztoF Tomasik
Kibice, którzy przyjdą dzisiaj do hali Gryfia przy ul. Szczecińskiej, zobaczą, że nad parkietem zabraknie elementu, który towarzyszył zmaganiom koszykarzy Czarnych od początku gry w ekstraklasie. Zegara.

Nowe tablice

Nowe tablice

Nowe tablice są w pełni elektroniczne. Na poprzednim przed każdym meczem trzeba było ręcznie nalepiać numery zawodników z zespołu przyjezdnego.

Z hali Gryfia zniknie podwieszony pod sufitem zegar - symbol dotychczasowej epoki Czarnych. Świadek pierwszego spotkania słupskich graczy w ekstraklasie, niemy uczestnik dążeń słupskiego klubu do szturmu na najwyższe ligowe pozycje na początku XXI wieku, późniejszej walki o utrzymanie, powolnego odbudowywania się drużyny i wreszcie udanego zdobycia brązowego medalu w sezonie 2005/2006.

- Zgodnie z wytycznymi Polskiej Ligi Koszykówki w każdej hali muszą być dwa zegary. Dach, na którym wisiał zegar, nie wytrzymywał już konstrukcyjnie, musieliśmy to zmienić - mówi Henryk Jarosiewicz, dyrektor słupskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji.

Dwa mniejsze za jeden duży

W sobotę zegar został zdemontowany. Dostojnie zjechał po linach na parkiet. Zastąpiły go dwa nowe zegary zawieszone za koszami - tak jak jest w innych halach zespołów uczestniczących w zmaganiach PLK.

- Dla mnie, jako osoby z zewnątrz, słupski zegar podwieszany pod dachem to symbol Gryfii - nie ukrywa Adam Romański, dzisiaj dyrektor sportowy Energi Czarnych, a wcześniej dziennikarz. I on komentując spotkania dla Polsatu Sport z Gryfii, często spoglądał w górę, na słupską tablicę.

- Właśnie dla wielu osób związanych ze środowiskiem koszykówki w Polsce ten zegar był jedną z charakterystycznych cech Słupska - dodaje.

Minister zapłacił

Tablica podwieszona pojawiła się tuż po awansie słupszczan do ekstraklasy w sezonie 1999/2000. Gryfia otrzymała wtedy pieniądze od ministra sportu Jacka Dębskiego. Część z nich poszło na zegar, który wzorem klubów z NBA znalazł się pod sufitem hali Gryfia.

- To była pierwsza taka konstrukcja w Polsce. Zrobiła go firma z Tczewa - wspomina Jarosiewicz.

Zegar spełniał swoje zadanie, chociaż były mecze, w których słupszczanom: widzom i działaczom przyszło się za niego wstydzić. Miał swoje humory, zupełnie jak ludzie.

Kilka razy potrafił się wyłączyć w trakcie meczu. I nikt nie potrafił znaleźć przyczyny. Służył jednak wytrwale aż do marca 2009 roku. Paradoksalnie pierwszy mecz w lidze, jaki toczył się przy czasie odmierzanym przez zegar, to starcie Czarnych z Anwilem Włocławek w 1999 roku. Ostatnie... to także mecz słupszczan z drużyną z Kujaw. Tyle że na inaugurację zegara gospodarze przegrali, teraz na pożegnanie zwyciężyli.

Trafi do szkół

- Po zdemontowaniu znajdzie się w dwóch słupskich szkołach, bo tak naprawdę składał się z dwóch części, które mogą pracować niezależnie od siebie - dodaje dyrektor SOSiR.

Zastąpią go dwie tablice. Jedna z nich była już od poprzedniego sezonu zawieszona za koszem, patrząc od trybuny VIP-ów na lewo, teraz podobny stanie po drugiej stronie.

Stary zegar podzielony powędruje do hal sportowych dwóch słupskich szkół. Nowe tablice testowane były już w ostatnim meczu sparingowym Energi Czarnych z Astorią Bydgoszcz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza